Michał Barański

Nie dążę do muzyki idealnej – wywiad z Kubą Więckiem

Upłynęło już kilka miesięcy od tego, jak wydana została debiutancka płyta Twojego tria pt. „Another Raindrop”. Gdy patrzysz na ten czas od marcowej premiery, jak go postrzegasz?

Multitasking

Gdy przed dwoma laty ukazywał się debiutancki album Kuby Więcka „Another Raindrop”, nadzieja związana z tym talentem łączyła się z ciekawością, co dalej ów bardzo młody saksofonista będzie proponował. W międzyczasie kontynuował pracę z muzykami swego tria – Michałem Barańskim i Łukaszem Żytą – a także w zespołach Marcina Maseckiego, Emila Miszka czy Kamila Piotrowicza. „Another Raindrop” był sukcesem – spotkał się z dobrym odbiorem krytyki, przyniósł też artyście szereg laurów na czele z Fryderykiem za debiut roku.

Sacrum Profanum

Twórczość Adama Bałdycha od początku skażona jest specyficznym romantyzmem, pierwiastkiem melancholii, który często balansuje na granicy przytulności i banału. Do tej pory, w dyskografii skrzypka granica nie została przekroczona. Na światło dzienne, właśnie wyszła jego piąta płyta -  „Sacrum Profanum”. I choć album jest niezmiernie ckliwy, to temu materiałowi nie sposób odmówić poetyckości i nie dać się wciągnąć w tę subtelną grę pełną romantycznych odniesień wobec muzyki sakralnej.

Dayna Stephens – szukanie tego, co jest „singable”

Aby nie zamknąć się w gronie znanych od dziesięcioleci muzyków, którzy i rzadziej koncertują, i nieraz z różnych powodów zawodzą, warto zwrócić uwagę na artystów młodszego pokolenia. Tych, którzy nie grali z Davisem, Gillespiem czy Blakey'em – bo po prostu nie zdążyli – ale za to wytyczają własną drogę w towarzystwie utalentowanych rówieśników. Takim właśnie artystą jest obchodzący w tym roku 40. urodziny saksofonista tenorowy Dayna Stephens, który w amerykańsko-polskim kwartecie wystąpi na tegorocznym Warsaw Summer Jazz Days.

Optymista – rozmowa z Grzegorzem Nagórskim

Rozmawiamy w pierwszych tygodniach 2018. roku. Jak rozpoczął się on dla Pana, czym Pan przede wszystkim artystycznie obecnie żyje?

Another Raindrop

Po wydanej w 2016 roku płycie Zbigniewa Namysłowskiego „"Polish jazz – YES!” album 22-letniego saksofonisty Kuby Więcka to drugi komponent wznowionej po prawie trzech dekadach serii Polish Jazz, której logo zdobiło niegdyś najważniejsze polskie nagrania jazzowe. Premiera noszącej tytuł „Another Raindrop” płyty Więcka budziła więc szczególne emocje, a pewnie i nadzieje – to, że debiutuje on w ramach słynnego wydawniczego cyklu, świadczy o zaufaniu, którym obdarzono młodziutkiego muzyka.

Another Raindrop

Po wydanej w 2016 roku płycie Zbigniewa Namysłowskiego „"Polish jazz – YES!” album 22-letniego saksofonisty Kuby Więcka to drugi komponent wznowionej po prawie trzech dekadach serii Polish Jazz, której logo zdobiło niegdyś najważniejsze polskie nagrania jazzowe. Premiera noszącej tytuł „Another Raindrop” płyty Więcka budziła więc szczególne emocje, a pewnie i nadzieje – to, że debiutuje on w ramach słynnego wydawniczego cyklu, świadczy o zaufaniu, którym obdarzono młodziutkiego muzyka.

The Sign

Michał Tokaj zadebiutował jako lider własnego zespołu 10 lat temu. Zadebiutował płytą znakomita „Bird Alone”. I to był debiut co się zowie, wydany w Japonii, w kraju w którym kochają jazz i kochają fortepianowe tria. Rozpaliły się więc nadzieje słuchaczy. Bo trio Michała to band z możliwościami, pasją talentem, zapowiadający się świetnie i mający szansę być bardzo ważną częścią jazzowej panoramy.

Amazing Twelve

Twórczość Piotra Wojtasika to szereg pomnikowych płyt dla polskiego jazzu. Trębacz, od lat 80. XX wieku przekonuje polskich słuchaczy do kontaktu z ambitną muzyką, w różnej odsłonie. Na ostatniej płycie swojego kwartetu - „Amazing Twelve” -  robi to w sposób zdecydowany i nieco agresywny. Ale w przypadku zaangażowanych piewców muzyki jazzowej, nie może obejść się bez odważnych, muzycznych deklaracji.

The Sign

Michał Tokaj zadebiutował jako lider własnego zespołu 10 lat temu. Zadebiutował płytą znakomita „Bird Alone”. I to był debiut co się zowie, wydany w Japonii, w kraju w którym kochają jazz i kochają fortepianowe tria. Rozpaliły się więc nadzieje słuchaczy. Bo trio Michała to band z możliwościami, pasją talentem, zapowiadający się świetnie i mający szansę być bardzo ważną częścią jazzowej panoramy.

Strony