Było to na długo przed tym, gdy na dobre zainteresowałem się jazzem. Nie wspomnę już o muzyce swobodnie improwizowanej i innych artystycznych wynalazkach, o których w tamtym czasie nie miałem nawet zielonego pojęcia. Pewnie nawet nie wiedziałem, że takowe w ogóle istnieją. Tak czy inaczej - w tych odległych już dla mnie czasach moja znajomość jazzu sprowadzała się do kilkunastu, może kilkudziesięciu płyt.