Ron Miles

Old Main Chapel

„Old Main Chapel” to pierwsze pośmiertne wydawnictwo zmarłego w 2022 roku, w wieku zaledwie 58 lat, Rona Milesa. Trębaczowi towarzyszą na nim: jego dobry znajomy i muzyczny partner od połowy lat 90. - Bill Frisell na gitarze oraz perkusista Brian Blade. Wszyscy oni grywali ze sobą w różnych konfiguracjach. Jednak w tym składzie firmowali dotychczas jedną płytę - „Quiver” z 2012 roku.

The Other Side of Air

Myra Melford obecna jest na nowojorskiej scenie jazzu i muzyki improwizowanej od 30 lat, a jej zakres muzycznych poszukiwań początkowo oscylował wokół twórców awangardowych: Henry Threadgill, Butch Morris, Leroy Jenkins, co i klasyków nowoczesnego jazzu: Don Pullen, Ran Blake, Jaki Byard , spajając w ten sposób doświadczenia zarówno sceny nowojorskiej jak i chicagowskiej AACM.

O czym marzą wielcy jazzmani

O czym marzą jazzmani? O sławie? Niektórzy z pewnością tak, zwłaszcza Ci, którzy nie mogą jej doznać. O  karierze? Bez wątpienia większość! Dobrych stawkach za koncerty? Chyba wszyscy, podobnie zresztą jak o godnym życiu, na które wydatnie wpływa poczucie docenienia, świadomość bycia ważnym dla fanów, ale i dla rynku w ogóle, który mimo, że jawi się jako twór dziwny i amorficzny, to jest wszech ich kluczowym żywicielem.

Argonautica

Cytując luźno za opisem zawartym na stronie muzyka, Argonautica to swoiste połączenie aleatorycznej i minimalistycznej estetyki kompozytorskiej, wtłoczonej w idiom wczesnego fussion, gdy określenie jazz/rock było niemile widziane.

Jazzfestival Saalfelden 2013 - grand final

No i czas na trzeci dzień festiwalowej wycieczki do Tyrolskiej Austrii. Tym razem już bez cyklu Short Cuts, który zakończył się w sobotę, bez forsownego maratonu,  bo tylko pięć koncertów i to wyłącznie saalfeldeńskiej sali kongresowej. Można by więc uznać, że to dzień rekreacyjny. Nie mniej na scenie zaprezentowało się w ciągu niemal ośmiu godzin pięć zespołów.

Quiver

Ron Miles – trąbka, Bill Frisell – gitara i Brian Blade – perkusja. Właściwie już sam skład jest całkowicie wystarczającą rekomendacją dla płyty “Quiver”. I na tym można byłoby recenzję zakończyć, ledwie dla dziennikarskiej poprawności dodając, że nagranie jest koncertowe, co dodatkowo podnosi walor poznawczy. Ostatecznie przysłuchiwanie się mistrzom tej klasy zawsze wzbogaca, a w wersji live tym bardziej jest cenne.

Blues Dream

Niespecjalnie lubię ostatnie płyty Frisella. Co innego, te wczesne. I środkowe. Mniam! Palce lizać! Ale jego country i rockowe (?) oblicze mało mi pasowało. Jakby powrócił nieco do czasów sławnego trio wspólną płytą z Hollandem i Jonesem, ale... też mnie nie przekonała. Wstyd się przyznać, ale dopiero niedawno wpadła mi w ręce nieco wcześniejsza płyta "Blues Dream", którą, po recenzjach innych autorów kupowałem "z pewną taką nieśmiałością".

Floratone II

W jazzie, w rocku i na granicy tych gatunków spotykamy czasem supergrupy. Są zakładane przez muzyków o nieprzeciętnym talencie i sprawności instrumentalnej. Złożone z superstars, by dać widzom upragnione show, jak na przykład w przypadku G3. Podczas tras tego bandu sale widowiskowe są wypełnione po brzegi spragnionymi karkołomnego, mocnego gitarowego grania, i są to są fani zarówno jazzu, jak i rocka.