Richard Bona

Bonafied

Richard Bona, multiinstrumentalista z Kamerunu to postać nietuzinkowa. Jego życie mogłoby stać się kanwą dla dobrego, filmowego scenariusza. Szybko przekonał się, że gra na instrumentach przychodzi mu zaskakująco łatwo. Na swoim koncie ma już 8 albumów. Okres największej płodności artystycznej Bony przypada na początek lat dwutysięcznych. Wtedy to, rok po roku ukazały się znakomite krążki: „Munia”, „Toto Bona Lokua” oraz „Tiki”. Ostatni z albumów, „The Ten Shades of Blues” światło dzienne ujrzał w 2009 roku.

Bonafied

No i mamy kolejną płytę, która trafi na półki większości przedstawicieli średniej klasy menadżerskiej. Bo jak tu nie mieć nowego albumu Richarda Bony - muzyka, którego familiarnie jedni nazywają cudownym chłopcem z Kamerunu, a drudzy, przybierając ton znawcy - następcą Jaco Pastoriusa.Że Bona pochodzi z Kamerunu temu zaprzeczyć nie sposób, ale że jest następcą Jaco to już można było wdać się w dyskusję i wcale jej nie przegrać. Tym bardziej , że sam Bona wydaje się takimi porównaniami trochę już zmęczony.

All Over The Place

Raz na jakiś czas musi zdarzyć się płyta, przed którą muszę przestrzec. W większości wypadków taką pozycję warto ominąć albo poudawać, że nie zmieściła się w natłoku innych nowości, ale nie w przypadku kiedy autorem jest tak słynny muzyk, jak Mike Stern – gitarzysta mający na koncie davisowskie namaszczenie całkiem miły epizod z zespołem Steps Ahead i całe dekady dizałań na własny rachunek.

Bon-a Petit! - Richard Bona solo we Wrocławiu

Tego Pana możemy śmiało nazwać ulubieńcem polskiej publiczności! odwiedza nas często, a po owych wizytach wszyscy wychodzą z uśmiechem od ucha do ucha. Kameruńczyk z pochodzenia, nowojorczyk z wyboru, w Polsce czuje sie jak w domu. Richard Bona, bo oczywiście o nim mowa, tym razem ruszył w europejską trasę SOLO. Etnicznej uczty z afrykańskim basistą mieliśmy okazje doświadczyć m.in wczoraj, w dzielnicy czterech świątyń we Wrocławiu, w ramach festiwalu EthnoJaz.

Irreplaceable

George Benson - muzyk słynny, poważany, ba, nawet legendarny. Na taką opinię zapracował wiele lat temu w czasach, kiedy jeszcze miewał chęć zabierania głosu na temat gitary w jazzie.

Ten Shades of Blues

Richarda Bony nie trzeba w Polsce przedstawiać. Charyzmatyczny a jednocześnie ciepły, uśmiechnięty muzyk, który bez najmniejszego kłopotu porywa tłumy na koncertach. Chyba najbardziej znany dziś Kameruńczyk na świecie, porównywany ze Stingiem, choć gdyby zestawić drogi obu z nich, to Brytyjczyk miał dużo bardziej z górki.