Pink Freud

Gala 50-lecia Jazzu nad Odrą.

Wieczór rozpoczął się od koncertów zespołów. Było wspominkowo, od pierwszych laureatów z 1964 roku, czyli Jazz Band Ball Orchestra, w zmienionym składzie, po wciąż uważanych za przedstawicieli młodego pokolenia jazzowego Pink Freudów. Do jazz bandu dołączył  Stan Breckenridge z wokalem prezentując takie standardy jak śpiewany przez Billie Holliday „New Orleans”  czy „Straighten Up & Fly  Right” Nat King Cole’a. Potem na scenie pojawił się Zbigniew Namysłowski z kwintetem i utworami z płyty „Kujaviak goes funky” wydanej w 1975 roku.

Pink Freud ponownie we Wrocławiu.

Lato zbliża sie do końca. Połowa sierpnia to raczej sezon ogórkowy w pełni. A tu niespodzianka. Klub jazzowy, którego jeszcze nie ma, zaprasza na koncert zespołu, który niedawno dwukrotnie gościł w naszym mieście. Jazz latem? I to jeszcze taka powtórka? Wnętrza Muzeum Architektury to ciekawe miejsce ale kojarzone głównie z zupełnie inną muzyką, z zupełnie innymi nastrojami.

Pink Freud w klubie "Puzzle" we Wrocławiu

Ósmego maja, w  wypełninym po brzegi wrocławskim klubie Puzzle odbył się jeden z koncertów tegorocznej trasy zespołu Pink Freud nazwanej "Blade Runner Tour 2013". Bardzo niekorzystne dla fotografowania oświetlenie z czerwoną dominantą stwarzało jednak ognistą atmosferę . Dawno nie poczułem takiego strumienia pozytywnej energii płynącej ze sceny.Dynamit, wysokie napięcie, mega elektrownia -to określenia  czesto pojawiające się w pierwszych wrażeniach. A tak niewiele brakowało a nie było by mnie na tym koncercie.

Pink Freud: Blade Runner w Syrenim Śpiewie

Pink Freud lubi grać głośno! Oj, lubią to też fani zespołu pod wodzą Wojtka Mazolewskiego! I chociaż ledwie parę godzin przed koncertem muzycy wrócili z Japonii, gdzie promowali wydaną tam właśnie płytę “Monster of Jazz”, zagrali bardzo, bardzo, bardzo głośno i energetycznie! W warszawskim Syrenim Śpiewie zespół rozpoczął swoją polską trasę promujacą ścieżkę dźwiękową do audiobooka “Blade Runner - czy androidy marzą o elektronicznych owcach?”.

Horse & Power

Tak wiele razy dostawało się ostatnio na naszych łamach Wojtkowi Mazolewskiemu i grupie Pink Freud (w tym ode mnie), że do płyty "Horse & Power" nie chciałem podchodzić jak do jeża. I udało się. Nie jest to "A Love Supreme", "Astigmatic" czy inny milowy krok w jazzie czy w ogóle muzyce polskiej, ale jest to fajna płyta

Bourdelle - relacja z koncertu Pink Freud w Trójce

W ten weekend wybieram się wraz z córką do Paryża, aby pokazać jej to niezwykłe miasto, królową i kurtyzanę świata jednocześnie. Poza Disneylandem, wieżą Eiffla i Luwrem odwiedzimy z bukietem fiołków cmentarz Pere-Lachaise, a także rzucimy okiem na pomnik Adama Mickiewicza na Nadbrzeżu Księcia Alberta. Pomnik ów jest dziełem Emila Bourdelle, który zapytany kiedyś co artysta powinien zrobić, aby świat go poznał, odparł: To bardzo proste, stworzyć arcydzieło!

Pink Freud w Krakowie w obiektywie Marty Ignatowicz

Koncert Pink Freud odbył się w 25 kwietnia w krakowskim klubie Lizard King.

Koń i siła czyli Pink Freud na żywo!

"Horse and power" - nowa płyta zespołu Pink Freud, która sklepowe półki ujrzy 15 maja, bedzie sukcesem. Rozgłośnie radiowe będą sięgać przynajmniej po otwierający album, balladowy z początku, energetyczny w finale utwór "Konichiwa". Publiczność z przyjemnością uczestniczyć będzie w koncertach, na których muzycy będą dawać z siebie wszystko. Na scenie, jak i przy radiowym mikrofonie, wszystko poprowadzi z uśmiechem, urokiem i swadą Wojtek Mazolewski.

Wojtek Mazolewski o kwintecie, Joannie Dudzie, nowych wyzwaniach, kontrabasie w rozmowie z Piotrem Jagieskim

Przed koncertem w warszawskich Łazienkach Królweskich, jakiś czas temu, ale tego roku, przyłapaliśmy Wojtka Mazolewskiego, aby wreszcie własnymi słowami, tylko dla jazzarium.pl opowiedział jak cudowne rzeczy dzieją się wokół niego i jak rozwija się jego muzyczna kariera!  Przyłapaliśmy go rękoma Piotra Jagielskiego i obiektywem Krzysztofa Machowiny. A oto zapis tego przyłapania!

Alchemia

Przyznam, że popisami Pink Freud nieco zmęczony już byłem. Nie znaczy to, że ich muzyka nie była ok. To raczej ja już się coraz starszy robiłem i próbowałem w ich muzyce wysłuchać tego, czego być nie mogło, nie powinno i być nie może. Czyżby? Dość mocno zlekceważyłem sobie koncert w składzie wzmocnionym przez Maseckiego. I to był, chyba, mój błąd. Teraz za to mam płytę. I dobrze. Dobrze, że się ukazuje, bo muzyka to zacna.

Strony