Oliver Lake

Bamako

Powstanie tej grupy było do przewidzenia. Czterem panom o których tu mowa dość blisko do siebie artystycznie, niejednokrotnie w przeszłości się o siebie w różnych sytuacjach scenicznych otarli, nie raz zdarzało się też wspólnie zagrać. Czym innym jest jednak gra pod wodzą tego czy innego lidera, czym innym - formacja autorskiego kwartetu. Tu, w OGJB Quartet grają u siebie i na swoich warunkach, demokratycznie dzieląc się kompozytorskimi obowiązkami. Mają do siebie pełne zaufanie i nie muszą nikomu niczego udowadniać.

Wiring

Gdy pisaliśmy na naszych łamach o płycie grupy Trio 3 pt. „Refraction - Breakin' Glass” nagranej razem z Jasonem Moranem, już wtedy snuliśmy przypuszczenia, że kolejny album tria zostanie nagrany z innym wziętym współczesnym pianistą: Vijayem Iyerem. Podobnie bowiem jak wcześniej Morana, tak rok temu właśnie Iyera słynne trio w składzie Oliver Lake na saksofonie, Reggie Workman na kontrabasie i Andrew Cyrille na perkusji zaprosiło do tygodniowej koncertowej rezydencji w nowojorskim klubie Birdland.

Visiting Texsture

Ile to już razy obserwacja wydarzeń artystycznych, czy też po prostu tego, co przynosi życie, dobitnie przekonywało, że trwałość jest złudzeniem, zaś to, co wydaje się nieśmiertelne, może nagle rozproszyć się i zniknąć całkowicie... A jednak wrażeniu stałości nieraz pragnie się ulec, ponieważ wtedy świat wydaje się jakby bardziej uporządkowany. Z pewnością każdy miłośnik muzyki hołubi w sobie myśli, że dani jego idole wciąż żyją, tworzą i wydaje się, że tak będzie zawsze. Dlaczego o tym piszę we wstępie do recenzji płyty Tria 3?

To Roy

W muzyce można szukać rozmaitych doznań: miłych dla ucha harmonii, pogodnych, spokojnych brzmień, albo energicznych i żywiołowych rytmów, bądź też niepokojących, wywołujących mrowienie w kończynach, ekspresyjnych i nieuporządkowanych dźwięków, ułatwiających podróż w głąb własnej duszy. Różnorodność wrażeń, mieszanka nastrojów jest zresztą znacznie bogatsza, a odczucia jakie wywołuje trudne do precyzyjnego zdefiniowania.

Visiting Texsture

Ile to już razy obserwacja wydarzeń artystycznych, czy też po prostu tego, co przynosi życie, dobitnie przekonywało, że trwałość jest złudzeniem, zaś to, co wydaje się nieśmiertelne, może nagle rozproszyć się i zniknąć całkowicie... A jednak wrażeniu stałości nieraz pragnie się ulec, ponieważ wtedy świat wydaje się jakby bardziej uporządkowany. Z pewnością każdy miłośnik muzyki hołubi w sobie myśli, że dani jego idole wciąż żyją, tworzą i wydaje się, że tak będzie zawsze. Dlaczego o tym piszę we wstępie do recenzji płyty Tria 3?

World Saxophone Quartet!

W 1976 roku Julius Hemphill, Oliver Lake, Hamiet Bluiett i David Murray zdecydowali się na założenie wspólnej grupy. Każdy z tych muzyków prowadził w tamtym czasie zupełnie prywatne życia i kariery i tak naprawdę żaden nie potrzebował grać w World Saxophone Quartet. Nie była to sprawa życia i śmierci, a w znacznej mierze doskonałej zabawy w doborowym towarzystwie. Trudno jednak oprzeć się takiej pokusie, szczególnie jeśli ma się milczącą obietnicę grania muzyki znaczącej.

Alchemia Olivera Lake'a

Oliver Lake to saksofonista, który powinien być znany każdemu słuchaczowi muzyki jazzowej – to przecież współzałożyciel World Saxophone Quartet. Zespołowi udało się onegdaj zdobyć niezwykłą, jak na jazzowe standardy, popularność, wykraczająca dalece poza ramy free jazzowej sceny, z której przecież wywodzili się muzycy kwartetu (w oryginalnym składzie: Oliver Lake, Julius Hemphill, David Murray i Hammiett Bluiett). Lake gra też od lat z wybitnymi kolegami w Trio 3 gdzie towarzyszą mu Reggie Workman i Andrew Cyrille.

Wiring

Gdy w ubiegłym roku pisaliśmy na naszych łamach o płycie grupy Trio 3 pt. „Refraction - Breakin' Glass” nagranej razem z Jasonem Moranem, już wtedy snuliśmy przypuszczenia, że kolejny album tria zostanie nagrany z innym wziętym współczesnym pianistą: Vijayem Iyerem. Podobnie bowiem jak wcześniej Morana, tak rok temu właśnie Iyera słynne trio w składzie Oliver Lake na saksofonie, Reggie Workman na kontrabasie i Andrew Cyrille na perkusji zaprosiło do tygodniowej koncertowej rezydencji w nowojorskim klubie Birdland.

ALL DECKS – LIVE AT UNERHÖRT!

Olivera Lake'a widziałem na żywo dwukrotnie, i to za każdym razem w bodaj najsłynniejszym składzie, którego część stanowi, czyli World Saxophone Quartet. Tymczasem dyskografia płodnego saksofonisty nie kończy się bynajmniej na wyliczeniu nagrań znamienitego kwartetu: co najmniej drugie tyle albumów podpisanych jest jego własnym nazwiskiem. Jest czego słuchać, bo materiału nazbierało się przez cztery dekady sporo, a życie wciąż pcha jego rodzaju jazzmanów do przodu, i rzuca ich w różne miejsca na Ziemi.

One Atmosphere

Gdyby ta płyta ukazała się w 2005r., czyli w dziesiąta rocznicę śmierci Hemphilla, byłaby z pewnością jedną z najważniejszych pozycji jubileuszowych poświęconych temu nieocenionemu saksofoniście altowemu i kompozytorowi. Gdyby pojawiła się dwa lata wcześniej, mogłaby uświetnić jubileusz sześćdziesięciolecia jego urodzin. Ukazując się w końcu 2003 pozostanie zapewne pozycją mało zauważoną.

Strony