Nosferatu

Nosferatu

Telefon od Grzegorza Jarzyny musiał sprawić mu wiele radości. Choć niewiele wiemy na temat teatralnych preferencji jednej z największych osobowości muzycznych naszych czasów, bez wątpienia dźwiękowa ilustracja opowieści o Nosferatu musiała w głowie Johna Zorna dojrzewać już od dawna.

Marcin Olak poczytalny - Piękny horror

Sytuacja wyglądała tak. Mniej więcej dwa miesiące temu zadzwonił do mnie kumpel z informacją, że trzeba zagrać na żywo muzykę do niemego filmu. Super – pomyślałem. Ktoś wymyślił, żeby w pięknym parku ustawić ekran, a na nim puszczać przedwojenne, nieme filmy. A do nich na żywo improwizować ścieżkę dźwiękową. To się w zasadzie nie mogło nie udać. My mieliśmy grać do pierwszego horroru w historii kina, „Nosferatu – symfonia grozy” z 1922 r, w reżyserii Friedricha Wilhelma Murnaua.

Nosferatu

Telefon od Grzegorza Jarzyny musiał sprawić mu wiele radości. Choć niewiele wiemy na temat teatralnych preferencji jednej z największych osobowości muzycznych naszych czasów, bez wątpienia dźwiękowa ilustracja opowieści o Nosferatu musiała w głowie Johna Zorna dojrzewać już od dawna.

Nowa “polska” płyta Johna Zorna!

Choć określenie to jest nie bez kozery zawarliśmy w cudzysłowie, jednak nie byłoby nowego albumu Johna Zorna “Nosferatu”, gdyby nie Grzegorz Jarzyna i jego inscenizacja dramatu na motywach powieści Brama Stockera. Album ukazał się w sklepach 20 kwietnia - w setną rocznicę śmierci autora “Drakuli”.