Matt Wilson

Hug

Wokół tej płyty nie dzieje się żadna historia. Nic nie kryje się za jej powstaniem szczególnego. Nie ma żadnych poukrywanych zamysłów, kluczy interpretacyjnych ani tajemnic, które mogłyby rozpalać wyobraźnię słuchaczy i dawać szansę pobrylować w gronie znajomych. Nie ma ideologii, uduchowionych inspiracji i całej mistycznej paplaniny, jaką jazzmani potrafią z siebie wygenerować na potrzeby PR-owskiego szumu.

Remembering Thomas/NU Trio

Recenzji tej płyty powinno być co najmniej dwie. Dla tych, którzy muzykę Chapina znają oraz dla pozostałych. Pavone i Chapin przez długie lata współpracowali ze sobą, charakterystyczny, emocjonalnie nasycony ton Chapina znajdował kongenialną podstawę w basie Pavone. Tak było na wszystkich płytach Chapina na Knitting Factory Records, tak było na płytach sekstetów i septetu Pavone. Szczególnie ten ostatni kontekst jest istotny.

Myra Melford / Mark Dresser / Matt Wilson czyli Trio M w poznańskiej Scenie na piętrze.

Nie miałem do tej pory okazji słuchać Tria M na żywo, toteż kiedy zobaczyłem, że w obrębie jego europejskiej trasy koncertowej zespół zagra w Poznaniu, to sprawa była jasna. Trzeba jechać. Koncert organizowała Poznańska Estrada w ramach cyklu Made In Jazz, było więc jasne, że muzycy zawitają do Sceny na Piętrze, a więc do sali, w której muzyka brzmi dobrze i słucha się jej z ogromną przyjemnością. Rzecz była więc przesądzona, tym bardziej, że dwie płyty, jakie zespół do tej pory nagrał dodatkowo pobudzały ciekawość, jak będzie w wersji live.

Totem Blues

No i stało się, po kilku latach przerwy machina Mario Pavone znów puszczona została w ruch. Ba, nawet się wzmocniła o jeden wagon, do tej pory bowiem największy skład Pavone jaki został nagrany na płycie to septet (Song for (septet) - NewWorld/CounterCurrents 80452-2) - tym razem ten wybitny basista skompletował skład aż ośmioosobowy.