Marin Dymiter

Responsio Mortifera

Długie, ciemne włosy Joanny D’Arc spływały w dół jak wodospad z wysokiej skały. Oczy miała opuszczone. Jej usta drżały. Henryk Beaufort, kardynał Winchester, wypowiedział ostatnie pytanie: “Kto zesłał głosy i dźwięki, które słyszałaś?”. Lecz Inkwizytor usłyszał tylko ciszę, bo przecież gęsia skórka, którą zauważył na ramionach Joanny nie mogła być odpowiedzią. Dlatego powtórzył pytanie i dodał: “Córko, jeśli wyznasz, że pochodzą od Szatana ocalisz życie i duszę! Dokonasz żywota w klasztorze. W przeciwnym razie jeszcze tego wieczora spłoniesz na stosie...”.

Responsio Mortifera

Nie ma dla recenzenta bardziej komfortowej sytuacji, niż gdy przy pisaniu o płycie może posłużyć się numerologią. Zabiegu tego często się jednak nadużywa, w zaufaniu do magii liczb powiązując z jej pomocą na siłę fakty związane ze sobą w zupełnie inny sposób lub niezwiązane w ogóle. Z „Responsio Mortiferą” sprawa ma się inaczej. Druga, a jeśli liczyć nagrania „studyjne” (choć to bardzo daleko idące uproszczenie) to pierwsza po kilkuletniej nieobecności scenicznej płyta Jerzego Mazzolla jest zaplanowana w najmniejszym szczególe.