Warszawski Pardon To Tu powoli zamyka koncertowy rok 2014. Dziś przedostatnia odsłona, ale za to bardzo intrygująca. Na scenie klubu wystąpi zespół LOTTO, a więc Łukasz Rychlicki - gitara, Mike Majkowski - kontrabas i Paweł Szpura - perkusja.
Koncert LOTTO wpisuje się w zdarzenie fonograficzne, jakim jest wydanie debiutanckiej płyty grupy. "Ask The Dust", bo taki nosi tytuł, trafi na sklepowe półki na początku przyszłego roku nakładem LADO ABC nie tylko w wersji kompaktowej, ale również na dużej czarnej płycie.
28 października 2014 będzie zapamiętany w stolicy jako dzień otwarcia potężnej wystawy w Muzeum Żydów Polskich Polin – próby opowiedzenia dziejów narodu żydowskiego w Polsce. Obok tego doniosłego wydarzenia, na Placu Grzybowskim, w centrum Warszawy, a przed wojną w żydowskiej dzielnicy, odbyło spotkanie również będące przyjrzeniem się naszej, polskiej kulturze oraz zajrzeniem we własne istnienie.
Wizyta Digital Primitives w warszawskim klubie Pardon, To Tu okazała się trochę zaskakująca, jeśli nie paradoksalna. Po pierwsze – wbrew temu, co sugerowałaby nazwa – nie mieliśmy doi czynienia z dźwiękami generowanymi cyfrowo. Po wtóre trio składające się z tuzów muzyki jazzowej tak naprawdę bardzo rzadko zapędzało się w takie rejony. Wreszcie, dowodzący formacją uznany pianista Cooper-Moore tego wieczoru nie obsługiwał w zasadzie tego instrumentu.
Agusti Fernandez to bardzo uznany hiszpański pianista. Zadebiutował w 1985 roku albumem „Ardent” - zbiorem impresji nastawionych na 'luźną formę'. Fernandez jest jednym z najciekawszych pianistów freejazzowych, będących pod wpływem twórczości Cecila Taylora czy Iannisa Xenakisa. Jego najnowszy albym „El Laberint de la Momoria” („Labirynt Pamięci”) to fernandezowskie ujęcie hiszpańskiego folku, pieśni tradycyjnych i muzyki klasycznej.
Fennesz. 51 lat. Jeden z tych artystów, którego twórczość śledzimy świadomie prawie od początku jego kariery. Ciągle zaskakuje, idzie swoją drogą - słychać to choćby przy współpracy z Ryuichi Sakamoto, Sparklehorse i Jim O'Rourke. Mówi się ze w jego muzyce można odnaleźć inspiracje z takich muzycznych kolaboracji jak pomiędzy Robertem Fripp'em i Brianem Eno, a jednak jest swoim własnym mistrzem, czego jego najnowsza płyta 'Bécs' jest na to ostatecznym dowodem.
Rekord Guinessa biją co roku w jednoczesnym rozegraniu "Hey Joe" setki gitarzystów, istnieją na świecie wieloosobowe zespoły, w których muzycy grają wyłącznie na ukulele. Z drugiej strony Lawrence D. „Butch” Morris zagrał kiedyś jedną ze swoich Conductions na... kilkanaście laptopów, a wielki Anthony Braxton podobno planował muzykę na 100 tub. Nie wiemy czy pomysł wdrożył w życie.