Judith Berkson

Fourteen

Niektórzy wydają płytę bo chcą mieć pretekst do trasy koncertowej, inni bo mogą, bo trzeba, kolejni - nie wiadomo po co. Jednak są też i tacy, w których muzyka się gotuje. Cierpliwie, nasiąkając smakami poszczególnych składników i przypraw. Odstawiają ją potem na noc na balkon by się zmacerowała - a następnego dnia podają nam prawdziwą ucztę! Takich płyt jest niestety najmniej - a może i na szczęście?

Operowy powrót Judith Berkson!

Stali czytelnicy jazzarium wiedzą, że staramy się być możliwie obiektywni, jednak nie ukrywamy własnych preferencji. Jasne jest, że Maciej Karłowski szczególną sympatią darzy duże, nieoczywiste improwizowane orkiestry, a Kajetan Prochyra ma słabość do świętych-wariatek takich jak Matana Roberts, Meridith Monk, Björk, Kris Davis czy Judith Berkson. O tej ostatniej słyszał w Polsce mało kto. Na koncie ma, wydaną w roku 2010 nakładem ECM płytę "Oylam".

Oylam

Uwaga piękna płyta! Manfred Eicher ma już od dawna swój zbiór muzyków, głównie europejskich, skandynawskich, często (choć nie zawsze) bliżej drugiej młodości. Na ECMowskich płytach grają oni w najróżniejszych konstelacjach i właściwie zawsze efekt ich muzycznego spotkania wart jest uwagi. Kiedy jednak ukazuje się informacja, że Eicher wydaje płytę debiutantce, w dodatku zza oceanu, w dodatku płytę solową ciekawość wzrasta...