Co skłoniło Pana do gry na perkusji? Jak Pańska muzyczna droga się zaczęła?
Byłem samoukiem. Na perkusji zacząłem grać, gdy miałem kilkanaście lat. Tak się złożyło, że na jakimś spotkaniu w miejscu, gdzie znajdowały się instrumenty, obecny był gitarzysta i basista, a brakowało perkusisty. Nie miałem wtedy nawet pałek, ale usiadłem za zestawem perkusyjnym i zacząłem grać rękoma. Była to dla mnie przyjemność i tak jest do dzisiaj.
Zbigniew Seifert. Los odebrał go światu przedwcześnie, siłą wpychając w ramiona straszliwej, nieuleczalnej choroby, która metodycznie, kawałek po kawałku gasiła jedną z największych indywidualności muzyki jazzowej – nie tylko w Polsce, ale w ogóle. Bitwę z nowotworem Seifert przegrał, ale walkę podjął dzielnie, w pełnej świadomości skutków. To była niewątpliwie najcięższa próba, jakiej został poddany.
Kiedy zainteresowanie geniuszem Zbigniewa Seiferta zaczęło przybierać na sile, nadchodzić zaczęły również propozycje płytowe od wydawców zagranicznych. Po nagraniowy kontrakt ubiegały się m.in. dwie potężne firmy płytowe. Capitol Records z USA oraz założona przez Joachima Ernsta Berendta MPS. Obydwie oficyny kusiły Seiferta jak mogły. Wybór był tym bardziej trudny, że zarówno jedna jak i druga oferowały niemal równorzędne profity i pozwalały realizować muzyczne koncepcje w takich składach, jakie samemu liderowi wydawały się najbardziej pożądane.
25 marca odbędzie się druga edycja cyklu Jazz At Berlin Philharmonic organizowana przez Filharmonię Berlińską oraz ACT Music. Na scenie filharmonii wystąpią: Adam Bałdych, Yaron Herman, Joachim Kühn i Michel Portal. Pierwszy koncert z cyklu odbył się 11 grudnia 2012 i wzięli w nim udział Iiro Rantala, Michael Wollny oraz Leszek Możdżer.
Nadzieje jazzu i geniusze jazzu - takim tytułem opatrzony został pierwszy dzień XIV edycji Lotos Jazz Festival Bielska Zadymka Jazzowa. Tytuł trafny, bowiem na koncercie głównym, który odbywał się w klubie Klimat w galerii Sfera wystąpiły dwie formacje.