Jazz Jantar 2017

Jazz Jantar 2017 – relacja część II

Dwudziesty Jazz Jantar przeszedł do historii. Jak co roku, podczas festiwalu mieliśmy do czynienia zarówno z koncertami jazzowych kocurów, młodej sceny, awangardowych wyjadaczy, jak i piewców mainstreamu. Organizatorzy zapewnili więc kontynuację niebanalnej historii współczesnej muzyki jazzowej, konsekwentnie ukazując jej zróżnicowanie i dorodność.

Jazz Jantar 2017 - relacja część I

Zaczęło się. Od ponad tygodnia do gdańskiego Żaka przypływa fala spragnionej muzycznych doznań publiczności. Powód jest nie byle jaki - trwa Jazz Jantar, jeden z najstarszych i najciekawszych festiwali jazzowych na pomorzu. Jesteśmy na półmetku tej wyjątkowej imprezy, czas więc na zwięzłe podsumowanie dotychczasowych koncertów w Sali Suwnicowej.

Colin Stetson - mistrz dyscypliny

Jeśli warto dziś jeszcze  wyodrębniać jakiekolwiek muzyczne  gatunki, to moim skromnym zdaniem warto zrobić to dla muzyki granej solo. Choć to niemodne słowo na g. zastąpić może warto wygodnie wieloznacznym słowem dyscyplina. Zasadne są tu i alegorie sportowe, edukacyjne jak  i przede wszystkim wychowawcze. Koncert, a co dopiero płyta solo wymaga prawdziwego mistrzostwa formy, szerokiego artystycznego  horyzontu a przede wszystkim elementu życiowej mądrości, gotowości i wiary w to, że jest się najstosowniejszym posłańcem prawdziwie ważnej wiadomości. Wielu było w jazzie i muzyce improwizowanej prawdziwych mistrzów tej dyscypliny: Steve Lacy, Anthony Braxton, Evan Parker - nie mówiąc o całym panteonie wybitnych solistów przy fortepianie, ze Świętym Jarrettem na czele. I można by bawić się w statystyków dyscypliny i jak w sporcie mierzyć czy lepszy był Magic Johnson, Michael Jordan czy LeBron James. Zostawmy to jednak tym, którzy muzykę wolą mierzyć niż słuchać. Pewne jest, że na dzisiejszej scenie Colin Stetson jest jednym z najciekawszych improwizatorów. 

Koniec lata – początek dobrego

Stało się. Wchodzimy w jesień, zostawiając za sobą popołudniowe grillowanie, opalanie na balkonie, orzeźwiające napoje i okulary przeciwsłoneczne. Na szczęście koniec lata to przecież nie same minusy. Dla mnie to przede wszystkim koniec plenerowych koncertów z często przypadkową publicznością, popijającą piwko z sokiem, z plastikowych kubeczków i w trakcie występu pytającą: „Co to za impreza?”. Ale nie tylko. Koniec wakacji niesie ze sobą mnóstwo zaskakujących plusów. Szczególnie tych muzycznych.

Kwietniowy Jazz Jantar – podróż do rozbujanego RPA

W prima aprilisową sobotę, w gdańskim Żaku odbył się ostatni koncert z wiosennej odsłony festiwalu Jazz Jantar. Organizatorzy, tym razem zadbali o egzotyczny pierwiastek w festiwalowym line-upie, bowiem obie występujące formacje pochodzą z odległego i rzadko prezentującego się w Polsce - RPA. I to właściwie jedyny wspólny mianownik dla występujących w minioną sobotę wykonawców: Shabaka and The Ancestors i Batuk. Pierwszy zespół – wgniótł w ziemię mocą nasyconych dźwięków, drugi nakazał się z niej gwałtownie odrywać podczas tańco-podskoków.

Marcowy Jazz Jantar 2017

Za nami marcowa odsłona gdańskiego festiwalu Jazz Jantar. Świetnie ułożony, zróżnicowany program przez cztery festiwalowe dni był źródłem całego spektrum muzycznych wrażeń, bowiem w miniony weekend na scenie gdańskiego Żaka spotkały się dwa pokolenia wykonawców, wywodzących się z różnych muzycznych krain. Każda z formacji dumnie reprezentowała swoją odmienną muzyczną wizję, która po wysłuchaniu wszystkich koncertów ułożyła się w przepiękny obraz współczesnej sceny jazzowej w Polsce.

Justin Kauflin Trio na Festiwalu Jazz Jantar 2017

Nie da się ukryć, że Festiwal Jazz Jantar talenty odkrywać lubi – i to takie na całkiem dużą skalę. Szczególny dryg w tej dziedzinie ma zaś do pianistów  - tu ponownie należałoby wkleić historię o tym, jak to w Gdańsku „zanim to było modne” zagrał Vijay Iyer i jak często do Sali Suwnicowej wraca (vide niedawny, bo styczniowy koncert w duecie z Wadadą Leo Smithem).