Hug

Hug

Wokół tej płyty nie dzieje się żadna historia. Nic nie kryje się za jej powstaniem szczególnego. Nie ma żadnych poukrywanych zamysłów, kluczy interpretacyjnych ani tajemnic, które mogłyby rozpalać wyobraźnię słuchaczy i dawać szansę pobrylować w gronie znajomych. Nie ma ideologii, uduchowionych inspiracji i całej mistycznej paplaniny, jaką jazzmani potrafią z siebie wygenerować na potrzeby PR-owskiego szumu.