Hank Mobley

Kanon ze znakiem zapytania - „Soul Station” Hanka Mobleya i „Go!” Dextera Gordona

Kolejna para w naszym cyklu poświęconym jazzowemu kanonowi, to albumy znakomitych tenorzystów: „Soul Station” Hanka Mobleya z 1960 roku i „Go!” Dextera Gordona, wydany dwa lata później. Jednak tym razem w centrum uwagi nie będą same płyty, ale losy obu artystów, które przyczyniły się do tego, jak ich się dzisiaj postrzega. Dlaczego stało się tak, że Gordon wymieniany jest wśród klasyków hardbopu, a Mobley figuruje jako jeden z najbardziej zapomnianych i niedocenionych jazzmanów wszech czasów? Przypomina się „Przypadek” Kieślowskiego...

Paweł Kaczmarczyk DIrection in Music: Hank Mobley w Harris Paino Jazz Bar

Epoka hard bopu miała w sobie mnóstwo cienia. Jedną z niewielu jasności na fotografiach pochodzących z tego okresu był dym z papierosa. Dziś jest inaczej. Muzyka improwizowana ma znacznie więcej światła, bywa, że pełna jest freejazzowych neonów i współgrających z elektroniką wizualizacji. Tym rzadsze, a zarazem cenniejsze zdaje się być choćby dwu, trzygodzinne utożsamienie się z bohaterami czarnobiałych fotografii, zasłuchanych w kompozycje Hanka Mobleya.

Directions In Music: Hank Mobley

Harris Piano Jazz Bar, Kraków koncerty jazzowe
28.06.2014