Trust In The Lifeforce Of The Deep Mystery

Autor: 
Piotr Wojdat
The Comet Is Coming
Wydawca: 
Impulse! Records
Data wydania: 
15.03.2019
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)

Rośnie nam w siłę brytyjska scena nowego jazzu i zaczyna już konkurować o uwagę słuchacza dużo bardziej popularnego rocka czy współczesnej elektroniki. Jedną z postaci z absolutnego topu jest saksofonista Shabaka Hutchings, który w swoich projektach zgrabnie i na dużej świeżości łączy inspiracje różnymi gatunkami. Czynił to już na “Wisdom of Elders” jego zespołu Shabaka and The Ancestors, czy mniej znanych albumach Melt Yourself Down, a w zeszłym roku za sprawą Sons Of Kemet i “Your Queen Is A Reptile” przy okazji trafił do szerszej publiczności.

“Trust In The Lifeforce Of The Deep Mystery” (cóż za fatalny tytuł!) to album, o którym mówi i pisze się jeszcze więcej. Shabaka Hutchings z kolejnym swoim zespołem, tym razem triem The Comet Is Coming, zdobywa już naprawdę duże uznanie. Trzeba od razu powiedzieć, że zasłużone. Utwory zawarte na płycie wtapiają się w siebie i tworzą przekonującą całość. Przy okazji są zróżnicowane pod względem dynamiki, a pod względem stylistycznym prezentują szeroki wachlarz. Dla przykładu “Because the End Is Really the Beginning” i “The Universe Wakes Up” są powolne, snujące się i zanurzone w mglistych dźwiękach syntezatorów i ponurych saksofonowych partiach. Na drugim biegunie znajdziemy z kolei “Super Zodiac” czy “Timewave Zero”, które rozpędzają się w szybkim tempie. Brzmienie perkusji jest rockowe, syntezatory wybrzmiewają dużo głośniej, a Shabaka Hutchings wydobywa z saksofonu burzliwe dźwięki. W kilku innych momentach płyty uderzająca jest z kolei prostota i melodyjność głównych motywów oraz umiejętne balansowanie na granicy różnych nurtów.

“Trust In The Lifeforce Of The Deep Mystery” to najbardziej ambitne przedsięwzięcie Shabaki Hutchingsa, a zarazem chyba najbardziej przystępne i mogące podobać się osobom, które z jazzem niewiele łączy. Ciężko ten materiał rozłożyć na czynniki pierwsze. Z jednej strony mamy nowoczesne brzmienie i bombastyczną produkcję. Ale są też nawiązania retro do new age’owskiego sznytu (proszę spojrzeć na okładkę) i niemieckiej elektroniki w duchu Tangerine Dream czy Manuela Göttschinga. Mieszają się te inspiracje w jednym tygielku z psychodelicznym rockiem i nu jazzem, a niektórzy twierdzą też, że z Sun Ra i Flying Lotusem. Być może. Ważne, że w odpowiednich proporcjach, co w efekcie przynosi dużo pozytywnych wrażeń i słucha się tego z przyjemnością.

1. Because The End Is Really The Beginning; 2 .Birth Of Creation; 3. Summon The Fire; 4. Blood Of The Past; 5. Super Zodiac; 6. Astral Flying; 7. Timewave Zero; 8. Unity; 9. The Universe Wakes Up;