The String of Horizons

Autor: 
Paulina Biegaj
Łukasz Górewicz
Wydawca: 
Big Flow
Data wydania: 
11.03.2015
Dystrybutor: 
Big Flow
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Łukasz Górewicz - violin, electronics, samples

Powiem szczerze, że powiedzenie czegokolwiek o tej płycie wymagało ode mnie przesłuchania jej wiele razy. A i tak trudno o niej mówić. Bo jest to płyta wymagająca. Wymagająca przez to, że doskonała i jednocześnie niełatwa.

Słuchać na niej właściwie tylko skrzypce. Oczywiście z wyjątkiem pobrzmiewających elektronicznie wstawek, które bardzo mi się spodobały, klawiszy, gitary, perkusji i niespodzianki, o której jednak będzie później. Mimo dodatkowych instrumentów, co trzeba podkreślić, wykonawca  pozostaje jeden. Jeden instrument solowy na płycie to wyzwanie nie tylko dla słuchacza. Także dla samego grającego. A pewnie przede wszystkim dla niego. Z tego, co wiem, Łukasz Górewicz szczególnie przygotowywał się do jej nagrania.

 

Trudność, a jednocześnie wyjątkowy atut muzyki „The String of Horizons” polega na tym, że w każdym dźwięku słychać co innego. Każdy mały fragment niesie ze sobą coś nowego i zaskakującego. Wszystko natomiast jest zaaranżowane niemal z matematyczną precyzją, ze ścisłą dokładnością i logicznym następowaniem po sobie określonych i charakterystycznych dla ucha motywów.

To samo dotyczy tego, co najbardziej wewnętrzne i głębokie w muzyce Górewicza, czyli samej barwy skrzypiec. A lepiej, barw. Pomimo uchwytnego porządku ich wprowadzania, tworzą klimat nieuchwytności i swobody. Niesamowite.

Choć na płycie wiele się dzieje, jest żywa, wyrazista i w części utworów motoryczna, ogólny wydźwięk jest raczej nostalgiczny, wręcz liryczny. Słowo wewnętrzność jest tu bardzo adekwatne z jeszcze jednego powodu. Bo to, jak myślę, bardzo osobista płyta. Osobista dzięki solowym natchnionym improwizacjom. I osobista, gdy w bonusowym utworze pod tytułem „First Luca's Christmas Song” słychać śmiech małego synka Łukasza Górewicza.

 

Już sam pomysł jest ujmujący, zwłaszcza dla kobiecej części słuchających. Nie mówiąc o tym, jaki śmiech niemowlaczka ma akompaniament. O osobistym charakterze płyty świadczą też tytuły pozostałych utworów. Spośród nich najbardziej podoba mi się ósmy. A to, co podoba mi się najbardziej w całej płycie, to pokazanie skrzypiec i ich dźwięku w ciekawej i nieoczywistej muzycznej odsłonie.

 

 

 

 

 

 

 

01. New Bike, 02. The Green Moon, 03. Ada, 04. Melting Snow, 05. Kind Of TIme, 06. K Flow in Berlin, 07. Flying To The Darkness, 08. M.A.R.T.A, 09. First Luca's Christmas Song