Przeszywający dźwięk pianina: fortepian i elektronika

Autor: 
Jarry
Zdjęcie: 

Dla niektórych, może to być wielkie zaskoczenie, bo przecież łączenie subtelnych dźwięków, jakie wydobywają się z tak wrażliwego instrumentu jakim jest fortepian z surowym brzmieniem elektroniki, może okazać się mieszanką co najmniej niepokojącą - ale zarazem bardzo intrygującą. Oto na scenie spotyka się tradycja ze współczesnością. Odkrywane są zupełnie nieznane muzyczne terytoria, na które odważają się wchodzić nieliczni.  Aby eksperyment się powiódł potrzebne są do tego bardzo sprawne ręce i niczym niepohamowana muzyczna wyobraźnia.

Na polskiej scenie za interpretowanie muzyki elektronicznej zabrał się Pink Freud wykonując na płycie ‘Monster Of Jazz’ utwór Autechre. Na scenie światowej tego wyczynu dokonał  Francesco Tristano z tym, że w zwiększonej dawce. Na swojej debiutanckiej płycie ‘Not For Piano’ oprócz  Autechre, sięgnął również po utwory Derrica Maya i Jeffa Milesa, a płytę wyprodukował sam Murcof nadając jej klasyczny szlif.

Album jest mieszanką muzyki współczesnej, klasycznej, jazzu i techno.
Ten 30 letni pianista pochodzący z Luksemburga swoją debiutancką płytą zaskoczył dotychczasowych fanów i krytyków. Skończył renomowaną Juilliard School w Nowym Jorku, a w jego koncertowym repertuarze zazwyczaj brzmiał Strawiński czy Bach. Oczywiście przełożyło się to na pozyskanie nowej znaczącej części fanów sceny elektronicznej.  

Płytą ‘Auricle Bio On’, przy której pomagał mu Moritz von Oswald naznaczając na niej dub’owy szynt, udowodnił, że jest jednym z niewielu artystów, który tak po mistrzowsku potrafi połączyć dźwięki organiczne z cyfrowymi, co z powodzeniem kontynuuje na kolejnym krążku ‘Idiosynkrasia’ powstałym przy współpracy z Carlem Craigiem.

Tristano wraz z Rami Khalife,  kolegą z Juilliard School oraz perkusistą Aymericem Westrichem w 2005 roku stworzyli trio Aufgang. Ich muzyka to pełna improwizacji maszyneria akustycznych dźwięków, ale z parkietowym przytupem.



W muzyce Francesco Tristano panuje idealna symbioza. Poszerza on horyzonty fortepianowej improwizacji i interpretacji nowej elektroniki. Muzyka nie ma dla niego żadnych ograniczeń.  

Podobnie jak w przypadku Volkera Bertelsmanna, znanego jako Hauschka. Jest to pianista i kompozytor pochodzący z Dusseldorfu. Tworząc muzykę ingeruje on w środowisko fortepianu, poprzez umieszczanie w jego wnętrzu ‘ciał obcych’, które mają na celu przemianę dźwięku. Używa do tego piłeczek pingpongowych, folii kuchennej oraz strun gitary lub taśmy Gaffa, owijając nimi struny pianina.

Hauschka od 2004 roku współpracuje z takimi oficynami jak Karaoke Kalk czy Fat Cat. W tej drugiej w ubiegłym roku światło dzienne ujrzał genialny longplay ‘Foreign Landscapes’. Na tej płycie kompozytor wchodzi na nowe tereny, gdzie swoje solowe poczynania z  modyfikowaniem pianina przenosi na  pełną skalę kompozycji orkiestrowych . Eksperymentalne dźwięki swojego fortepianu poszerza o instrumenty perkusyjne oraz o orkiestrowe instrumentaria. Całość rozbrzmiewa w stylistyce acid’owej elektroniki.  Taneczny wyraz, przecina się z nowoczesnym brzmieniem klasyki. Gatunki z pozoru się odpychające, tu idealnie ze sobą współgrają. Przy projekcie pracował perkusista znany z zespołu Múm Samuli Kosminen, John Convertino i Joe Burns z zespołu Calexico oraz laureatka nagrody Grammy, skrzypaczka Hilary Hahn.

‘Foreign Landscapes’ bez wątpienia  jest dużym krokiem naprzód w karierze Bertelmann’a.



Podążając dalej tropem pianistycznej wirtuozerii w symbiozie z elektronicznym brzmieniem, należy wspomnieć takich artystów jak Dustin O’Halloran, Rafael Anton Irisarri, Goldmund, Library Tapes czy Swod.  Podążając w kierunku ambientowych pasaży, są oni bardziej mroczni. Ich muzyka jest niepokojąca, a swój urok najbardziej oddaje nocą. Dźwięki pianina pełnią w ich twórczości niebagatelną rolę dodając neoklasycznego wymiaru.

Na uwagę zasługuje również Stephan Woehrmann i Olivier Doerell czyli berliński duet Swod. Nagrali oni dwa albumy, pierwszy ‘Gehen’ jest mieszanką dźwięków delikatnej elektroniki, pianina, gitary i perkusji. Wszystko w doskonałej harmonii. Jak sami mówią ich muzyka mogłaby być soundtrackiem do filmów Krzysztofa Kieślowskiego.



Drugi album ‘Sekunden’ jest utrzymany w podobnej stylistyce neoklasycznego podejścia do muzyki. Minimalistyczne i melancholijne brzmienie pianina oplecione jest  generowanymi elektronicznie szumami, lekko pulsującą perkusją i gitarą. Jest tu trochę ciekawych wstawek, filmowych dialogów i nadających smaczku pogłosów. Przez czterdzieści minut Swod zabiera nas w liryczny świat dźwięku.

 
Wyżej przedstawieni muzycy nadają nową tożsamość muzyce klasycznej czy jazzowej. Fortepian, tak bardzo związany z klasyką w ich rękach staje się instrumentem przyszłości. Stajemy się świadkami narodzin nowej wizji muzyki, która łączy w jednej przestrzeni i czasie wiele stylów i barw. Tymczasem nasze horyzonty się poszerzają…
 
/Tekst zdobi fotografia pracy Kate Harris pt "Vintage Piano". Oryginalne zdjęcie znajduje się tutaj. /