Muzyka nieznajomych - spotkania na skrzyżowaniu dróg

Autor: 
Kajetan Prochyra
Zdjęcie: 

Kiedy prezydent Palestyny Mahmoud Abbas odwiedził z oficjalną wizytą Ankarę, kontrowersyjny prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan powitał go w swoim nowo wybudowanym pałacu w otoczeniu 16 rycerzy w lśniących zbrojach. Połyskujące złotem hełmy a nawet sztuczne wąsy - wszystko po to, by pokazać potęgę Imperium. Jednak gdy przyszedł czas na wieczorną dawkę kultury, koncert dla prezydentów zagrał nastoletni syryjski uchodźca - Tambi Asaad Cimuk. Miesiąc wcześnie prezydent Erdoğan przyznał mu tureckie obywatelstwo.

Tambi
Chłopak trafił do Turcji 3 lata temu. Jego rodzina zamieszkała w mieście Bursa, 1400 km od rodzinnego Damaszku. Tu, w domu kultury, trafił na Elenę Yudinę - młodą nauczycielkę gry na pianinie. Po pierwszej lekcji dziewczyna postanowiła uczyć chłopaka za darmo - po to tylko by 15-latek grał. Po roku intensywnej nauki Tambi zaczął wygrywać rywalizację w konkursach pianistycznych z rówieśnikami, którzy naukę zaczęli 10 lat przed nim. Dzięki tureckiemu paszportowi Cimuk może teraz startować w konkursach zagranicą. W maju tego roku na konkursie w Sztokholmie chłopak zajął drugie miejsce. W jury zasiadała Tamara Poddubnaya - profesor fortepianu z konserwatorium w Long Island, która obiecała pomóc - jak sama mówi - niewiarygodnie zdolnemu chłopcu. W wakacje Tambi pojechał do USA na organizowane przez nią warsztaty pod hasłem „Muzyka bez granic”. W ramach programu wspierania młodych talentów Tambi Asaad Cimuk zagrał na scenie słynnej Carnegie Hall.

Przed dwoma tygodniami - 9 września Tambi był najlepszy spośród setki pianistów na konkursie w Bułgarii.

News o cudownym dziecku, „Młodym Rachmaninowie z Damaszku” i nowym obliczu współczesnego uchodźcy obiegła media o międzynarodowym zasięgu. Muzyka dała nastolatkowi nowe życie. I to jest sedno tej historii. To, że jest uchodźcą - a nawet to, że jest wybitnie utalentowany - ma tu drugorzędne znaczenie.


Yo-Yo
Cudownym dzieckiem z rodziny migrantów był też Yo-Yo Ma - dziś 18-krotny zdobywca nagrody Grammy, wyróżniony Prezydenckim Medalem Wolności czy laurem Kennedy Center. Jego rodzice - śpiewaczka Marina Lu i  skrzypek Hiao-Tsiun Ma - opuści Chiny gdy Yo-Yo miał pięć lat. W tym samym roku chłopiec zagrał dla prezydenta Dwighta Eisenhauera. Dwa lata później ponownie pojawił się w Białym Domu z wiolonczelą - tym razem dla przyjemności Johna F. Kennedy'ego. Wieku lat ośmiu wystąpił jako solista pod batutą ikony muzyki amerykańskiej: Leonarda Bernsteina.
Dziś 59-letni Yo-Yo ma w swej dyskografii przeszło 90 płyt i zasłużoną opinię jednego z najbardziej wszechstronnych muzyków na świecie: po mistrzowsku gra zarówno suity wiolonczelowe Bacha, tanga Piazzoli czy muzykę bluegrass. Do jego najpopularniejszych wykonań należy duet z Bobbym McFerrinem, filmowe motywy do „Siedmiu lat w Tybecie” czy „The Good, The Bad and the Ugly”.
Jak na amerykańską ikonę popkultury przystało Ma wystąpił w Ulicy Sezamkowej i w reklamie Apple’a.

Prawdopodobnie jednak najbardziej doniosłym przedsięwzięciem wiolonczelisty jest Silk Road Ensemble - powołana do życia w 1998 roku orkiestra, złożona z muzyków z różnych krajów, tradycji i kręgów kulturowych, dla których wspólnym mianownikiem - oprócz muzyki - jest starożytny szlak z Indii i Chin do krajów Morza Śródziemnego. Dziś Silk Road to nie tylko koncerty i płyty, ale także program edukacyjny, ponad 70 zamówień kompozytorskich i przede wszystkim misja: łączenie ludzi ponad podziałami. O tym właśnie opowiada film „The Music of Strangers” - muzyka obcych - w reżyserii, nagrodzonego Oscarem za obraz „O krok od sławy” Morgana Neville’a. Obraz miał swoją premierę na zakończonym wczoraj festiwalu filmowym w Toronto.

Kayhan
Widoczny na filmie mężczyzna, przypominający nieco postać z komiksu Marjany Satrapi „Persepolis” - gęste siwe włosy, wysokie czoło, wydatny nos, któremu usta skutecznie zasłania mu bujny wąs - to Kayhan Kalhor: prawdopodobnie jeden z największych na świecie ekspertów od muzyki perskiej - wirtuoz tamtejszej odmiany skrzypiec: kamancze.

Rodzinny Tehran opuścił Kayhan gry w kraju nastał czas rewolucji islamskiej. Wcześniej przemierzał irańskie wioski zbierając ślady tradycyjnej muzyki kurdyjskiej i khoraskiej. Dziś jako podpórki do książek może używać swoich dwóch złotych gramofonów Grammy.  W swoim CV ma ponadto utwory pisane na zamówienie Kronos Quartet czy, stworzoną wspólnie z Osvaldo Golijovem, muzykę do filmu „Youth Without Youth” Francisa Forda Copolli.

Szczególne miejsce w jego dorobku zajmuje kompozycja „Silent City” napisana dla nowojorskiego kwartetu smyczkowego Brooklyn Riders. Utwór ten to wyraz pamięci dla ofiar ataku chemicznego, jakie wojska Saddama Husseina przeprowadziły na kurdyjskie miasto Hallabjah. W wyniku nalotu śmierć na miejscu poniosło 5 000 ludzi. Kolejne 7000 zmarło na skutek odniesionych obrażeń i zatruć. Ogromną większość ofiar stanowili kurdyjscy cywile. Atak na Hallabję został uznany za ludobójstwo.

Dla Kayahna najważniejsze jednak pozostają koncerty: Uważam, że moim obowiązkiem, jako artysty, jest występowanie na żywo. Dzięki temu odbiorcy mogą zaznajomić się z kulturą i historią Iranu, pomyśleć o nim, o jego mieszkańcach i o wszystkich wydarzeniach, jakie mają w nim miejsce.

W czerwcu tego Kalhor podjął trudną decyzję artystycznego bojkotu własnej ojczyzny. Wirtuoz nie zagra w Iranie dopóty: „dopóki kultura i sztuka będą zakładnikami i narzędziem w ręku politycznych frakcji”.
Korzystamy na tym... my: w poniedziałek Kayhan Kalhor wystąpi w Warszawie, podczas koncertu inauguracyjnego festiwalu „Skrzyżowanie Kultur”. Artysta zaprezentuje materiał ze swojej ostatniej płyty - „I will not stand alone” - nagranej w duecie Ali Bahrami Fardem, mistrzem gry na 96-strunowych cymbałach - dulcimerze.

Şivan
Schronienia poza ojczyzną szukać musiał także inny artysta, którego usłyszeć będzie można na tegorocznym Skrzyżowaniu Kultur. Şivan Parwer - piosenkarz, poeta, wirtuoz gry na temburze - znalazł się na indeksie w Iraku, Iranie, Syrii i Turcji. Prawdziwie międzynarodowa kariera, tyle, że w biurach cenzury. Jego nagrywane w Niemczech kasety - w Turcji nie mógł śpiewać w swym języku ojczystym: po kurdyjsku - stały się symbolem niezależności i wolności. On sam od władz swego kraju otrzymał nakaz aresztowania. Przez blisko cztery dekady Şivan ze swoją muzyką objechał prawie cały świat. Na scenie towarzyszyli mu m.in. Peter Gabriel, Sting czy Tom Jones. Z ich pomocą zorganizował w 1991 koncert charytatywny „Simple Truth” z którego dochód trafił do kurdyjskich uchodźców w Iraku.
Rodzinne strony pozwolono mu odwiedzić dopiero 2 lata temu.

***
Moje ulubione hasło z wlepek Loesje brzmi „nie rozmawiaj z nieznajomymi, bo jeszcze kogoś poznasz”. Festiwal Skrzyżowanie kultur, jak co roku, dominują nieznajomi - z Iranu, Ukrainy, Białorusi, Macedonii, Pakistanu, Nigerii czy Kori Południowej. Są wśród nich podróżnicy, migranci i uchodźcy.

Spełnieniem przesłania wszystkich tych artystów byłby stan, w którym choć ułamek entuzjazmu, jakim będziemy nagradzać ich na scenie „Skrzyżowania kultur”, przeniesiemy na ich rodaków i ludzi w podobnej sytuacji, których spotkamy na skrzyżowanie zwykłej, codziennej, wspólnej drogi.

 

Festiwal Skrzyżowanie Kultur odbywa się w Warszawie w dniach 21-27 września. 
Głównym założeniem i misją Festiwalu jest otwieranie Warszawiaków i gości Stolicy na bogactwo kultur współczesnego świata. Festiwal chce być taki, jaka jest sama Warszawa i cały współczesny świat: coraz bardziej otwarty i wrażliwy na kulturową i artystyczną różnorodność, jeszcze ciekawszy innych i jeszcze ciekawszy dla innych. Nieustannie poszukujący i rozwijający się. Podróż w głąb najciekawszych regionów muzycznych zostanie wzbogacona o charakterystyczne dla festiwalu warsztaty muzyczne prowadzone przez światowej klasy mistrzów. Szczegółowy program festiwalu znajdziecie w naszym kalendarzu