Kevin Mahogany

Gwiazda, która nigdy nie rozbłysła w pełni - Kevin Mahoghany

Dobrzy wokaliści to gatunek wymierający. To panie zdecydowanie dominują na śpiewającym rynku i trudno się temu dziwić. Jest ich przede wszystkim więcej na muzycznych uczelniach, jam sessions, czy nawet w telewizyjnych talent shows. Na szczęście mamy jeszcze kilka „egzemplarzy” mężczyzn, którzy przed mikrofonem nie tylko są czarujący, ale też śpiewają z lekkością godną największych div sceny rozrywkowej.

Deborah Brown – Kansas City Here I Come. Kansas City Where We Go?

Płyty ze standardami jazzowymi. Sprawa powszechna. Wydają je tak wielkie rzesze muzyków, że nie sposób ich nie zauważać. Trudno je jednak też odnotowywać w pamięci bo większość z nich to płyty, które nie mówią o standardach niczego, co nie zostałoby powiedziane wcześniej. Oczywiście nie można nikomu odmówić sięgania po ten repertuar. Każdy przecież ma pełną swobodę wyborów i nic nam do tego.

Kansas City Here I Come

Słuchając najnowszej płyty amerykańskiej wokalistki Debory Brown, polskiemu słuchaczowi może przypomnieć się tytuł poetyckiego widowiska sprzed kilku dekad „Znacie? To posłuchajcie”. Ta fraza wydaje się być niewypowiedzianym mottem albumu „Kansas City Here I Come”, na który składają się uwielbiane przez wokalistkę jazzowe standardy. Jest to jej muzyczny świat, ważny komponent tożsamości artystki oraz miasta, z którego pochodzi. Brown prezentuje więc jego własne ujęcie, dokonując tego w towarzystwie muzyków, o których klasie w sferze jazzu nie trzeba raczej przekonywać.