Nie miałam problemu z wyborem swoich ulubionych jazzowych wspomnień z roku 2015. Może to kwestia mojego debiutu w tworzeniu tego typu rankingu, może zaś wyjątkowości minionego roku. Jakkolwiek to babskie i sentymentalne stwierdzenie: cieszę się, że mogłam to wszystko przeżyć i przez cały rok 2015 dawkować sobie jazzowe wrażenia, wywołujące na przemian podekscytowanie, odprężenie i nierzadko autentyczne wzruszenie.