Moje myślenie o zespole RGG zaczęło się zmieniać, na początku powoli, a potem już szybciej, od wydania przez kontrabasistę Macieja Garbowskiego płyty “Elements”. Chciałem napisać, że solowej, ale w porę ugryzłem się w język i przypominam sobie, że została nagrana w trio równorzędnych muzyków. Pamiętam, że wałkowałem tę płytę niemiłosiernie i w audycji radiowej często sięgałem po tamte utwory. Z RGG raczej łączyła mnie szorstka przyjaźń przyznać to muszę.