Kwartet pozbawiony lokalizacji rozpoczyna swoją dźwiękową podróż krótką, bystrą i kolektywną, ledwie dwuminutową introdukcją. Werbel zestawu perkusyjnego drży, flet posyła dźwięki z kantami, skrzypce wydają się być surowe i drapieżne, a elektroakustyka uśpionego akordeonu migocze w oddali. Czuć w powietrzu duże emocje, póki, co wszakże, krzyk więziony jest głęboko we wnętrzu swobodnej improwizacji.