John Scofield

Combo 66

Wiadomo, nowa płyta Johna Scofielda, to dla jazzowych fanów jak głoś z gitarowego nieba. Oto przemawia 1/3 świętej gitarowej trójcy. Ta jedna trzecia akurat przemawia regularnie więc może jakiego wyjątkowego pragnienia wśród wyznawców nie będzie, ale z całą pewnością będzie wystarczające aby płyta okazał się sukcesem i żeby znalazła się w gronie nominowanych do ważnych rynkowych nagród.

Jazzowa Jesień w Bielsku-Białej - Bill Frisell

Jeśli głównym zadaniem muzyka jest wytworzenie własnego stylu, Bill Frisell wykonał je wzorowo. Amerykański gitarzysta gra bardzo oszczędnie, starannie dobierając dźwięki idąc zdecydowanie w jakość, nie w ilość. Jego twórczość czerpie z najlepszych tradycji amerykańskiej muzyki – od bluesa, przez jazz aż po rock and roll i country. Frisell stylu uczył się od najlepszych, przede wszystkim Jima Halla, którego poznał w Berklee School of Music w Bostonie.

Country For Old Men

John Scofield gra country? Sądzę, że wielu dawnych fanów Scofielda lekko zadrżało. Ale z drugiej strony przed czym tu drżeć, wielki Sco zajmował się już Funkiem, estetyką Tamla motown, romansował z elektroniką i bardzo dawno przestał być tym Scofieldem, który wraz z Joe Lovano prowadził kwartet olśniewający przez kilka lat jazzowych krytyków.

Country for Old Man

John Scofield gra country? Sądzę, że wielu dawnych fanów Scofielda lekko zadrżało. Ale z drugiej strony przed czym tu drżeć, wielki Sco zajmował się już Funkiem, estetyką Tamla motown, romansował z elektroniką i bardzo dawno przestał być tym Scofieldem, który wraz z Joe Lovano prowadził kwartet olśniewający przez kilka lat jazzowych krytyków.

John Medeski - jedno jest pewne, jazz wywodzi się z Nowego Orleanu

John Medeski - pianista, mistrz organów Hammonda i wszelkich innych klawiatur elektrycznych, Znamy go dokskonale nie tlyko w formacji Medeski, Martin & Woodczy wspólneog grania z Johnem Scofieldem, ale także z płyt wydawanych w Tzadiku Johna Zorna oraz z licznych koncertoeych odwiedzin w Polsce. Tym razem udało nam się porozmawiać z nim podczas zeszłorocznej edycji Warsaw Summer Jazz Days, na którą przywiózł nowy znakomity zepsół Mad Skillet.

AZ: To nie jest Pańska pierwsza wizyta na festiwalu Warsaw Summer Jazz days

Remanentów ciąg dalszy, teraz z za granicy.

Był remanent płyt polskich teraz czas na mały remanent zagraniczny. Kilka wydawnictw, o których powinienem napisać wcześniej, a o któych napisać się nie udało 

 

John Scofield – Country for Old Man (Impulse!) ***1/2

Past Present

Jak do tej pory John Scofield wydawał się artystą, niechętnie patrzącym w przeszłość, a jeśli już zdarzało mu się takowe zdarzało, to przypominało tęsknego, powłóczystego gapienia się na czasy przeszłe. Owszem przytrafiało mu się wielokrotnie wypowiadać kategoryczne sądy, na temat tego jaka muzyka jest dobra, jaka zła, jaką aktualnie trzeba grać, a jaka jest passe, a po latach, niegdysiejszym werdyktom w żywe oczy zaprzeczać, za każdym razem jednak było to zaprzeczanie w jakiś sposób konstruktywne i w sumie sięgające w przód.

Friends

Pisząc o najnowszym dwupłytowym albumie perkusisty Adama Czerwińskiego, nie można abstrahować od kontekstu jego powstania. Otóż stanowi ona hołd dla zmarłego w 2013 roku wielkiego polskiego gitarzysty Jarka Śmietany, z którym Czerwiński współpracował przez dwadzieścia lat. Przez ten czas nagrali razem wiele płyt, intensywnie koncertowali i – co nie mniej ważne – oprócz bliskości muzycznej połączyła ich także wielka przyjaźń.

Juice

„Juice” jest czwartym albumem tria Medeski, Martin & Wood nagranym wraz z gitarzystą Johnem Scofieldem. Zdecydowali się oni postawić tym razem na muzykę o jasnym rozrywkowym przekazie, wplatając w nią wiele znanych i sprawdzonych pomysłów. Przede wszystkim dotyczą one repertuaru – na płycie znalazły się bowiem, obok sześciu oryginalnych utworów, takie hity jak „Light My Fire” The Doors czy „Sunshine Of Your Love” grupy Cream. Zespół operuje też brzmieniami, w których głośno rezonują popularne wpływy blues-rocka i latin jazzu.

So Near, So Far

Ta płyta ma już swoje lata. Dlaczego zatem miałbym pisać o niej? Co najmniej z dwóch powodów: po pierwsze, nigdy dosyć przedstawiania dobrych rzeczy, po drugie, bo wydaje mi się, że w zachwycie nad nowościami, w rzucaniu się na nowinki, zapominamy o wspaniałych płytach sprzed lat. Owszem, pozostają takie dzieła jak np. "Kind of Blue" wymieniane przez niemal każdego jazzfana, jednak przecież na tej płycie nie kończy się dzieło.

Strony