John Pattitucci

Without A Net

Wayne Shorter wydał po ośmioletniej przerwie nowy album. Właściwie dla przytłaczającej większości fanów jazzu taka informacja zupełnie wystarczy by zamiast dalej czytać dowolną recenzję, po prostu udać się do sklepu by na własnej skórze - bo muzykę kwartetu Shortera odbiera się nie tylko uszami - doświadczyć kolejnego fragmentu muzycznego kosmosu tego, jak powiedział o nim kiedyś John Pattitucci: najsympatyczniejszego geniusza jakiego kiedykolwiek poznasz.

Jazztopad: Wayne Shorter Quartet - koniec jest tylko umowny

Trzeba powiedzieć sobie jasno - na koncercie kwartetu Wayne'a Shortera chodzi o muzykę. Wszystko, co wykracza poza nią jest niemile widziane i w ogóle nie dopuszczane do głosu. Shorter nie rozmawia z publicznością, nie opowiada historyjek i dowcipów, jak jego kolega Herbie Hancock. Nie zagaduje własnej muzyki. Nie ma nawet konkretnych utworów, kompozycje ciągną się przez pół godziny, nie mając wyraźnego końca i struktury.

Without a net

Wayne Shorter wydał po ośmioletniej przerwie nowy album. Właściwie dla przytłaczającej większości fanów jazzu taka informacja zupełnie wystarczy by zamiast dalej czytać dowolną recenzję po prostu udać się do sklepu by na własnej skórze - bo muzykę kwartetu Shortera odbiera się nie tylko uszami - doświadczyć kolejnego fragmentu muzycznego kosmosu tego, jak powiedział o nim kiedyś John Pattitucci: najsympatyczniejszego geniusza jakiego kiedykolwiek poznasz.