Big Sur

Big Sur

Sprawa jest chyba całkiem przegrana. Mam wielką słabość do BIlla Frisella i jego muzyki. To jest raczej stan nieuleczalny, z którym ni jak potrafię zawalczyć. Byłby czasy kiedy walczyłem dzielnie głośno poddając pod wątpliwość muzyczne efekty pracy Frisella utrwalone na płytach w rodzaju „Nashville” czy „Good Dog Happy Man”. Teraz, kiedy już mądrości z lat ubiegłych niejednokrotnie i na piśmie, i w radiowym studio odszczekałem, a Bill Frisell jeszcze bardziej zagłębił się w muzykę daleką od jazzu i o wyrazistym rysie tzw. Białej Ameryki problem zaniknął całkiem.

Bill Frisell i jego nowa płyta Big Sur już wkrótce.

Na płyty tego dżentelmena czekamy zawsze z wielkim zaintersowaniem. Bill Frisell za niecałe dwa tygodnie wyda swój najnowszy album zatytułowany "Big Sur". Muzyka zawarta na płycie powstała w malowniczych przestrzeniach regiony Glen Deven Ranch w Big Sur w Californi i po raz pierwszy wykonana została podczas festiwalu w Monterey w 2012 roku.