Nasz tak zwany jazz jest muzyką dziwną i potrafi sprawiać niespodzianki. Było ich kilka, gdy w październiku ubiegłego roku przez Trójmiasto przetoczyła się fala muzyków z Norwegii (między innymi w ramach bloku Norway.Now na festiwalu Jazz Jantar) i wtedy wydawało się, że limit jazzowych osobowości (i osobliwości) wywodzących się z jednego kraju na pewien czas został wyczerpany.