O tym, że listopad w kalendarzu polskiego życia jazzowego to czas wyjątkowo intensywny, jako miłośnik muzyki improwizowanej wiem od dawna. Na jesień często przypadają premiery płyt i trasy koncertowe, a z nimi w parze idzie istny wysyp festiwali, których zwłaszcza w październiku i listopadzie odbywa się co niemiara. Od przybytku głowa nie boli, choć mawia się także, iż niedosyt jest lepszy od przesytu – samopoczucie zależy od dawki (w tym wypadku muzyki), jaką się zażyje.
Debiutancka trasa koncertowa