Entropia

Autor: 
Maciej Krawiec
Entropia Ensemble
Wydawca: 
Alpaka Records
Data wydania: 
06.11.2018
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Dariusz Stanisławski – saksofon altowy; Marcel Baliński – fortepian; Rafał Różalski – kontrabas; Kacper Kaźmierski – perkusja;

Debiutancki album grupy Entropia Ensemble to siódme dziecko wytwórni Alpaka Records, w której katalogu od 2017 roku zdążyło już pojawić się kilka ciekawych płyt. Zespół jest niewiele starszy od gdańskiej oficyny, gdyż uformował się przed dwoma laty przy okazji łódzkich jam sessions. Doświadczenia wspólnego grania jazzu zachęciły muzyków do opracowania własnego repertuaru, który zarejestrowali w lipcu 2018 roku w studiu Monochrom.

Entropia Ensemble to skład pozbawiony lidera. Wprawdzie większość utworów napisał pianista Marcel Baliński, ale każdy z muzyków realizuje zarówno obowiązki grupowe, jak i solistyczne. Zależnie od pomysłu na daną kompozycję, wyeksponowany jest to saksofonista Dariusz Stanisławski, to kontrabasista Rafał Różalski czy perkusista Kacper Kaźmierski.

„Pomysł” – to ważne słowo w kontekście płyty „Entropia”, bo pomysłów na zainteresowanie słuchacza artystom nie brakuje. Sygnał, że można spodziewać się niemałej dozy ironii, słychać już w pierwszym utworze albumu: „Voyager III” to trwający nieco ponad minutę muzyczny żart, gdzie (uwaga: spoiler!) na romantyczny saksofon napada nagle freejazzowa zgraja dźwięków. Ale, choć kwartet kilkakrotnie jeszcze z wdziękiem operuje humorem, to najlepiej wypada w kompozycjach o poważnych intencjach. Dotyczy to na przykład niebanalnej ballady „Melancholik”, posępnego i intrygującego „Fu” czy brawurowej, w dużej mierze improwizowanej suity „Night in Kaliska” – te utwory to najbardziej przekonujące dowody, że Entropia Ensemble jest zespołem o szerokich horyzontach, pewnym siebie, chętnie sięgającym po różne inspiracje.

Chwilami wprawdzie dosłyszeć je można aż nadto wyraźnie – wpływy choćby rodzimych kwartetów PeGaPoFo czy High Definition są oczywiste – ale nie jest to zarzut; wszak są to świetne wzorce, a i Entropia Ensemble nie eksploatuje ich bez ustanku. Większym problemem bywają utwory, gdzie pomysłów jest ciut za wiele („One For Fran” czy „Marzenie”) i trudno odnaleźć sens w mnożących się zmianach narracji. Obserwacje te nie zmieniają jednak faktu, że „Entropia” to dobry album bardzo obiecującego zespołu, który – co wiem z doświadczenia – jeszcze lepiej wypada w wydaniu koncertowym.

1. Voyager III; 2. One For Fran; 3. I; 4. Melancholik; 5. Marzenie; 6. II; 7. Dobre Czasy; 8. Eszka; 9. Fu; 10. Night In Kaliska; 11. Wierzby;