Richard Bona i Maria Sadowska na Głogowskich Spotkaniach Jazzowych

Autor: 
Redakcja, mat. pras.

Już w najbliższą niedzielę, 19-go października, w Miejskim Ośrodku Kultury w Głogowie, w ramach Głogowskich Spoktań Jazzowych wystąpi Richard Bona oraz Maria Sadowska.

Niedzielnym koncertem Richard Bona rozpoczyna trasę koncertową po Polsce, promując swój najnowszy album Bonafied. Jest to siódma płyta w dorobku Richarda, to intymny, prawie w całości akustyczny album, na którym mieszają się różne gatunki muzyczne, pobrzmiewają osobiste historie, powracają postaci z dawnych lat, wyraz znajduje filozofia życia w zgodzie z naturą.
Utwory zawarte na Bonafied przywołują stylistykę jazzu, afrykańskiego popu a nawet paryskiego kabaretu. „Pochodzę z rzeczywistości, w której muzyka powinna opowiadać jakąś historię” – mówi Bona. „Gdy byłem mały, muzyka nie była dla nas muzyką dopóty, dopóki nie wiązała się z jakąś piękną historią. To moje korzenie, z których czerpię niezależnie od miejsca zamieszkania. Nawet jeśli ludzie nie rozumieją języka, w którym historia jest opowiadana, mogą zawsze poczuć związane z nią emocje. Zarówno dźwięki, jak i samo brzmienie słów niosą już pewne treści. A historie ludzkich losów są wszędzie podobne – praca, miłość, cierpienie i szczęście. To samo wszędzie, na całym świecie”.

Maria Sadowska - to artystka nieprzewidywalna. Po roku obfitym w sukcesy na gruncie zarówno muzycznym jak i filmowym wokalistka nie zwalnia tempa. Głośna premiera filmu "Dzień Kobiet" oraz świetnie przyjęta trasa koncertowa z utworami inspirowanymi sprawami kobiet ukazały Sadowską jako artystkę bezkompromisową i silnie zaangażowaną społecznie. Maria przyzwyczaiła swoich fanów do tego, że każdy nowy album w jej przypadku musi być rewolucją.

"Jazz na ulicach" to znów propozycja wyjątkowa, z nonszalancją łamiąca muzyczne tabu – choć zaskakująco przystępna w odbiorze. Maria Sadowska pojawia się z płytą, która z jednej strony jest syntezą wieloletnich odważnych muzycznych wariacji i sukcesów na gruncie takich gatunków jak nu jazz, funk, broken pop, elektronika czy muzyka filmowa, a z drugiej dojrzałym powrotem do najlepszej jazzowej szkoły, w której Sadowska bez wątpienia była jedną z najpilniejszych uczennic. "Tribute to Komeda" – ostatni jazzowy album Marii Sadowskiej – okazał się istotnym punktem w historii polskiej muzyki. Jednak tym razem nieoczywiste kompozycje nie kojarzą się ani z zadymionym koncertem, ani z czerwonym winem przy kominku. Zafascynowana elektronicznymi brzmieniami Sadowska wybiega ze swoją muzyką z najbardziej eleganckich jazzowych klubów na ulicę, gdzie rządzi taniec i trudna do zatrzymania energia młodości. "Jazz na ulicach" to szalony bieg po pełnym neonów mieście w pierwszy ciepły wieczór napierającej zewsząd wiosny. – Tę płytę nagrała Maryśka – mówi Maria Sadowska. Maryśka chuligan, która śpiewa dla samej radości śpiewania. Śpiewa ukochany jazz i obala mit, że jazz to muzyka dla snobów. – "Jazz na ulicach" to powrót do ulubionych zabawek. To moje najbardziej pierwotne ja – mówi artystka.

Tagi: