Nie żyje Chico Hamilton

Autor: 
Redakcja

Foreststorn "Chico" Hamilton - jeden z najważniejszych improwizatorów Zachodniego Wybrzeża, współtwórca cool jazzu, odkrywca wielu młodych talentów zmarł 25 listopada. Miał 92 lata.

Hamilton nagrał przeszło 60 albumów jako leader. Pierwsze muzyczne kroki stawiał w licealnej orkiestrze, w której towarzyszyli mu koledzy z klasy - Dexter Gordon i Charles Mingus. Karierę rozpoczął w latach 40tych w zespołach Lionela Hamptona i Counta Basiego. Później współpracował m.in. z Gerrym Mulliganem i Chetem Bakerem. Jego gra na bębnach stanowiła w owym czasie przeciwwagę dla hardbopowego stylu wschodniego wybrzeża spod znaku Arta Blakey’go. Zawsze postrzegałem bębny jako instrument melodyczny a nie tylko perkusyjny - powiedział dziennikarzowi Marcowi Myersowi - Udało mi się wypracować swój styl. Może nie jest zbyt głośny, ale jest mój.

W połowie lat 50tych Hamilton rozpoczął karierę bandleadera. Stworzył m.in. swój nieco ekstrawagancki skład z wilonczelistą Fredem Katzem, flecistą Buddy Collettem i gitarzystą Jimem Hallem. Chico Hamilton Group szybko zyskał jednak ogólnokrajową renomę. W latach 60tych perkusista zaczął tworzyć muzykę do filmów - współpracując m.in. z Romanem Polańskim przy „Wstręcie”.

Charlie Watts - perkusista The Rolling Stones - przyznaje, że Hamilton wywarł na niego wielki wpływ, gdy jako nastolatek usłyszał nagranie jego kwartetu z Gerrym Mulliganem. Była to pierwsza płyta w kolekcji Wattsa: Nie potrafię opisać tego jak wpłynęła na mnie ta muzyka. To było może coś w brzmieniu miotełek - wiem, że momentalnie zakochałem się w tym. 

Tagi: