Dominic Miller – w oparach Absyntu

Autor: 
Redakcja, mat. pras.

Kiedy Dominic Miller debiutował w barwach ECM wielu zastanawiało się jakim cudem muzyk działający tak dalekiego od wyobrażonej ecmowiskiej estetyki wydany zostaje w jednej najważniejszych firm płytowych na świecie.

Jak się okazuje cud trwa dalej i na sklepowe półki trafił kolejny album muzyka, tym razem w nieco większym składzie niż debiutancki. Płyta zatytułowana jest Absinth i jak sam Miller twierdzi właśnie tytuł był pierwszą myślą, zanim postał jakikolwiek utwór, związaną z plnowanym wydaniem albumu.

Absynt, ulubiony trunek impresjonistów stał się inspiracją jak się okazuje wcale nie tak bardzo zaskakującą. Dominik mieszka na półdniu Francji i otwarcie przyzjane Siudo fascynacji impresjonizmem w malarstwie.

Muzyka jaką przygotował na swoją drugą w barwach ECM płytę tam właśnie ma swoje inspiracyjne korzenie. Ostre światło, zielone niebo, błękitne twarze, zniekształcona perspektywa, silne doznania alkoholowe spowodowane nadużywaniem m.in. absyntu. Czy tego możemy się spodziewać słuchając dźwięków z najnowszej płyty. Każdy oceni sam.

A my tylko tytułem dopełnienia informacji uprzejmie donosimy, że w nagraniu płyty Absinth Millerowi towarzyło czterech muzyków: ecmowski weteran, kolega z zespołów Stings, drummer Manu Katche, klawiszowiec Mike Lindup, basista Nicholas Fiszman oraz grający na bandoneonie Santiago Arias, a całość powstałego materiału muzycznego wyszło spod pióra lidera.

Tagi: