"Dolphy" sesje Clifforda Jordana dla Strata—East w końcu do posłuchania!

Autor: 
Redakcja

Od zawsze oczekiwane, w końcu dostępne. "Dolphy" sesje Clifforda Jordana dla Strata - East wydało po wielu latach wydawnictwo Mosaic.


Wybuch kreatywnej wolności charakteryzował jazz późnych lat 50-tych i 60-tych. Od niego był już tylko jeden krok do przejęcia kontroli i odpowiedzialności przez muzyków nad ich własnym życiem. Promocja, posiadanie praw i dystrybucja tworzonej przez czarnych muzyki miały nadejść szybko. Ruch Black Power w latach 70-tych opóźnił te oczekiwania. Samowystarczalność przyjęła formę krucjaty.

Kluby niechętnie słuchały o nowych brzmieniach? Muzycy odseparowali się więc od nich, goszcząc siebie wzajemnie i koncertując, stworzyło to niezależną scenę w przestrzeni Manhattanu. Żadnych telefonów z The Newport Jazz Festival? Artyści zaczęli organizować swoje własne niezależne festiwale w kościołach, kampusach szkolnych i lokalnych centrach kulturalnych. Muzyka była wszędzie, i nic nie mogło tego zahamować. Włączając płyty. I właśnie tu pojawiła się wytwórnia Strata-East, szczególnie z nagraniami dokonanymi przez tenorowego saksofonistę Clifforda Jordana dedykowanymi Eric'owi Dolphy'emu.


Strata-East zrodziła się jako owoc współpracy pianisty Stanley'a Cowella i trębacza Charlesa Tollivera, którzy byli zmuszeni do samodzielnego wydania swojego materiału "Music Inc.", ponieważ żadna wytwórnia nie była nim zainteresowana. Clifford Jordan zapytał dwójkę muzyków, czy mogliby wydać sesje, które on nagrał razem z Pharoah Sanders, Charles Brackeen, Cecil Payne, Ed Blackwell, Wilbur Ware w latach 1968-69. Nie wszystkie ujarzały wtedy światło dzienne.

Najnowsze płyty "The Complete Clifford Jordan Strata-East Sessions" opublikowane przez Mosaic, przestawiają pełen zestaw tych sesji po raz pierwszy w historii. Zawierają 6 niepublikowanych dotąd ścieżek, z Ed'em Blackwell'em na perkusji i kwartetem na czele z Don'em Cherry. Podsumowując, sesje te są mikrokosmosem świata jazzu lat 70-tych, pełnego siły i porunujących idei. Nic dziwnego, każda ścieżka jest oryginalna, nie znajdziemy wśród nagrań żadnego standardu jazzowego.

W tamtym czasie niezależny ruch jazzowy był czymś więcej niż tylko poszukiwaniem sposobów tworzenia sztuki, która była osobista, czasem nawet duchowa. Muzycy testowali sposoby istniejące poza siatką typowych ograniczeń finansowych i komercyjnych. Strata-East była ważną częścią tego eksperymentu. Pozostawiła muzykę twórcom, dając im swobodę nagrywania tego, co chcieli. Wytwórnia  zajmowała się dystrybucją i promocją. Okazało się to być ważnym rozwiazaniem dla muzyków, tych już istniejących na rynku i młodych. Dało życie muzyce, którą słyszeli w swoich sercach.  

Jordan lubił "zderzać" ze sobą stare i nowe. Na przykład jednego dnia zapraszał na sesję: Dona Cherry, Juliana Priestera, Richarda Davis'a, Wyntona Kelly, Wilbura Ware'a i Alberta Heatha, a drugiego: Kenny Dorhama, Eda Blackwella i Roy'a Haynesa z Kelly'm, Ware'm i Davis'em.

Nagrania z sesji Jordana są prawdziwą rozkoszą dla ucha. Zawsze gra z pasją, zwinnością i smakiem. Dodatkowo w zestawie płytowym w blooklecie można przeczytać interesujący wstęp Willarda Jenkinsa i obejrzeć wiele nieopublikowanych dotąd fotografii z sesji nagraniowych autorstwa Martina Bougha.
 

http://www.mosaicrecords.com/prodinfo.asp?number=256-MD-CD