Adam Pierończyk soprano solo

Autor: 
Redakcja

W muzycznym życiu Adama Pierończyka zdarzyło się to pierwszy raz. To chyba także pierwszy raz zdarzyło się w polskiej jazzowej fonografii. Album na saksofon sopranowy solo! Niewielu, nawet uznanych za największych saksofonistów zdecydowało się taki krok i to raczej nie tylko dlatego, że sopran, uważany jest za najtrudniejszy do opanowania z całej rodziny tych instrumentów. Nie zrobił tego John Coltrane, ani Wayne Shorter, choć pewnie by mogli, nie zrobił także Branford Marsalis, pomino, że wierzy w swój wielki talent i umiejętności jak mało kto i mógłby z powodzeniem taki recital opracować. Joe Lovano i Dave Liebmann także nie podjęli wyzwania.

Lista odważnych jest więc nie długa, ale dwóch na tej liscie wydaje się szczególnie ważnych Steve Lacy i Evan Parker, a to jak pewnie wiecie wielcy wirtuozi i wielcy znawcy saksofonu sopranowego.

Adam Pierończyk nigdy nie krył swej ogromnej fascynacji saksofonem sopranowym, można więc było się spodziewać, że prędzej czy później taki album nagra. I nagrał z tytułem The Planet Of Eternal Life i w wyjątkowym miejscu, jakim są XIV-wieczne gotyckie ruiny i oczywiście wydała go nie polska oficyna wydawnicza Jazz Werkstatt.

W niedzielę zaprezentuje nam się w roli saksofonisty sopranowego solo w Muzeum Powstania Warszawskiego o godzienie 19.00 i prawdę powiedziawszy nie wyobrazamy sobie, żeby zabrakło Was na tym koncercie.