Hiphopowe dziedzictwo Konrada Chyla

Autor: 
Redakcja
Autor zdjęcia: 
materiały prasowe

Fundacja Kaisera Söze prezentuje zaskakującą pamiątkę po tragicznie zmarłym improwizatorze.

Zginął we wrześniu ubiegłego roku, ale echa jego muzyki wciąż brzmią. Mowa o Konradzie Chylu – lubelskim improwizatorze i poszukiwaczu nieoczywistych dźwięków. Jego instrumentem była perkusja, ale pociągała go również elektronika, gramofony i przedmioty o niekoniecznie muzycznych przeznaczeniu. W swojej krótkiej karierze występował z Pierrem Borelem, Jerzym Mazzollem czy Robinem Haywardem. Jako artysta wcielający w życie idee Johna Cage’a współtworzył program obchodów jego jubileuszu w Lublinie. 20 września 2013 roku popełnił samobójstwo.

W styczniu szerokie grono muzyków związanych z polską sceną improwizowaną zebrało się w klubie Eufemia, by oddać mu muzyczny hołd. Tamto spotkanie, w którym udział wzięli między innymi Ksawery Wójciński, Kamil Szuszkiewicz, Olgierd Dokalski i Ray Dickaty zaowocowało płytą wydaną przez Fundację Kaisera Söze. Obecnie lubelski netlabel wydał album przypominający inny, mniej znany etap twórczości Konrada Chyla.

W sieci pojawiła się płyta enigmatycznego duetu Haronim, którego początki (i koniec) sięgają 2009 roku. W tym czasie Chyl zafascynowany abstrakcyjnym hip-hopem przygotował serię niekonwencjonalnych bitów dla znajomego rapera – Anonima. Ten ostatni przyznaje dziś, że większość z tych podkładów początkowo go przerosła. Powykręcane, industrialne, zainspirowane twórczością takich składów jak Dälek czekały pięć lat, aby ujrzeć światło dzienne. Po tragicznej śmierci artysty Anonim wziął się do pracy. Wsparli go polscy producenci muzyki elektronicznej (wśród nich Etamski i Wojciech Kucharczyk), którzy przygotowali remiksy. W rezultacie powstało jedenaście utworów, które można.