Strawiński i jazz - na 100-lecie premiery "Święta wiosny"

Autor: 
Redakcja
Zdjęcie: 

Muzyka zmieniła swój bieg w środę, dokładnie sto lat temu. Wtedy, w paryskim swoją premierę miał balet „Święto wiosny”. Głosy publiczności oburzonej choreografią Wacława Niżyńskiego i muzyką Igora Strawińskiego wkrótce zagłuszyły orkiestrę.

"To chyba nie przypadek, że "Święto wiosny" Strawińskiego, prawdziwie przełomowe dzieło XX wieku na tak wiele sposobów, miało swoją premierę właśnie się w 1913 roku, tuż przed wybuchem klęsk, o rozmiarach nieznanych dotąd ludzkości. Strawiński chciał uchwycić przemoc, to wrażenie pękania i otwierania się ziemi - uczucia, które towarzyszyły mu każdego roku, gdy obserwował rosyjską wiosnę. Na nieco głębszym poziomie to metafora zmęczonego, wyczerpanego świata , który jak okręt, nieodwracalnie płynie w stronę przepaści. " - mówił o „Le Sacre du Printemps” dyrygent Sir Simon Rattle. 

Święto wiosny stało się punktem zwrotnym w historii muzyki - być może jednym z najważniejszych jej owoców w XX wieku. Utwór ten stał się w pewnym sensie obiektem popkultury. Jego strukturę można prześledzić np. w tym filmie.

Można także znależć tam zupełnie inny film oparty na tej samej partyturze.

Warto pamiętać, że „Święto wiosny” i jazz są praktycznie rówieśnikami. Igor Strawiński przyznawał się do inspiracji nowym gatunkiem. Pisząc dla teatru muzykę do „Historie du Soldat” jeden z motywów nosi tytuł „Ragtime”. Rosjanin przyjaźnił się i współpracował z Woodym Hermanem - skomponował nawet dla jego orkiestry „Ebony Concerto”. Kompozytor poprowadził nawet zespół klarnecisty kiedy utwór ten postanowiono zarejestrować na płycie.

Mimo to muzykę Strawińskiego, wyzbytą improwizacji czy swingu trudno nazwać jazzem. Nie czynił tego nawet sam Woody Herman.

<iframe width="620" height="465" src="http://www.youtube.com/embed/ccwFZ6-COec" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>

Strawiński był wszak ważną figurą w czasach gdy w klubach grał Charlie Parker czy Miles Davis. Ten ostatni wspomina swój czas nauki w nowojorskiej Juliard School of Music: "Chodziłem do biblioteki by czytać nuty wspaniałych kompozytorów jak Strawiński, Prokofiew, Alban Berg. Chciałem wiedzieć o co chodzi w każdym zakątku muzyki.”.

Choć „Święta wiosny” nie sposób nazwać kompozycją jazzową, inspiracje dla jego powstania są bliskie kręgom improwizatorów - z jednej strony głębokie osadzenie w melodiach ludowych, z drugiej rozbudowana, eksperymentalna gra rytmem i brzmieniem.

Ornette Coleman swój słynny „Sleep Talk” (a także „Sleep talking” znane z nagrodzonego Pulitzerem albumu „Sound Grammar”) cytuje wprost pierwszą część „Święta wiosny”.


Podobnie czyniła Alice Coltrane w utworze "Spring Rounds" z płyty „Eternity”.

Strawiński pozostaje kuszącym wyzwaniem także dla dużo młodszego pokolenia muzyków. „Spring Rounds” wykonywało EST Esbjorna Svenssona. Niedawno całe Święto wiosny zaaranżowali członkowie The Bad Plus.

Spotkanie świata muzyki Strawińskiego i indyjskiego święta Holi zaprojektował  z okazji 100-lecia premiery dzieła Igora Strawińskiego Vijay Iyer.