ECM

Break Stuff

Kultura popularna sprawiła, że choć powszechnie nazywa się ich artystami, coraz rzadziej odbiera się ich twórczość jak sztukę - na równi z malarstwem, rzeźbą, instalacją czy performancem. A gdyby tak „Break Stuff” - trzecią obok „Historicity” i „Accelerando” płytę tria Vijaya Iyera - powiesić na ścianie i posłuchać tak, jak ogląda się wiszące na ścianie obrazy?

Shadow Man

Tm Berne jest jednym z najznakomitszych współczesnych kompozytorów muzyki improwizowanej. Przeczuwać mogła to kiedyś garstka fanów jego poczynań w wydawnictwie Screwgun - dziś musi to przyznać niemal każdy, zwłaszcza po spotkaniu z albumem „Shadow Man”.

Made In Chicago - finałowa odsłona konkursu

Czas na finał konkursu z płytą Made in Chicago supergrupy Jack Dejohnette'a. Jego trzecią odsłonę wygrała pani Maria z Wrocławia. Gratulujemy, a wszystkich pozostałych zapraszamy jeszcze raz do zabawy.
Było pytanie związane z najmłodszym członkiem zespołu, nie może więc zabraknąć pytania o najstarszego z występujących na niej muzyków.
Zatem czekamy na prawidłowe odpowiedzi, które jak zwykle prosimy wysyłać na adres jazzarium@jazzarium.pl

Chris Potter i Podziemna Orkiestra

Gdyby zebrać artystów, których w tym roku nie zobaczymy na kilkudziesięciu odbywających się w naszym kraju festiwalach jazzowych, powstałby z tego całkiem atrakcyjny line up. Pisaliśmy już, że nie zobaczymy między Odrą a Bugiem kwintetu Made in Chicago Jacka DeJohnette’a, Muhala Richarda Abramsa, Henry’ego Threadgilla, Roscoe Mitchella i Larry’ego Graya.

Made in Chicago - chicagowscy czterej kumple

10 marca nakładem wydawnictwa ECM ukaże się album, jakiego po monachijskiej wytwórni chyba nikt się nie spodziewał: przy fortepianie Muhal Richard Abrams, na saksofonach Roscoe Mitchell i Henry Threadgill, przy kontabasie Larry Gray a za bębnami Jack DeJohnette.

Swimming With A Hole In My Body

Od czego by tu zacząć… Może od wyjaśnienia, kim był Bill Connors? Ale na pewno go znacie. Jeśli słyszeliście „Hymn to the Seventh Galaxy” Return To Forever, jedną z najsłynniejszych płyt fusion, to słyszeliście również Billa. A może otarliście się o nagrania Garbarka „Places” lub „Photo…”? Tak, tam również grał ten gitarzysta. Facet , który nie zapisał się mocniej w historii jazzu, ale pozostawił po sobie kilka płyt noszących znamiona rzeczy genialnych!

Made In Chicago - Jack DeJohnette powraca do matecznika

Być może właśnie anonsujemy początek historii, o której zdecydowanie trafniej jest powiedzieć "intryguje", "fascynuje", niż prozaicznie... podoba się. Legendy chicagowskiego jazzu nie przyzwyczaiły nas bynajmniej do wymuskanej estetyki, a my wcale nie chcemy przeżywać ich muzyki w ciepłych kapciach z lampką wina w ręce. O nie! Nie szkodzi, że album wyda ECM... Jack Dejohnette obiecuje, że płyta będzie "Made in Chicago", w dodatku "100% original".

David Virelles "Mbókò"

Jeśli David Virelles wyrósł w moich oczach na bohatera, to bynajmniej nie ze względu na wirtuozerię, z którą odgrywał kompozycje Tomasza Stańki. Kubański pianista zachwycił mnie dwa lata temu solowym „Continuum”, na którym swoje jazzowe doświadczenia (studiował wszak pod czujnym okiem samego Threadgilla) mieszał z fascynacją tradycyjną muzyką karaibską. Dodatkowym walorem tego wydawnictwa była wprzęgnięta w nią warstwa tekstowa – natchnione wiersze deklamowane przez weterana sceny, Román Díaza.

Marcin Wasilewski Trio i Joakim Milder w Filharmonii Narodowej: doskonała muzyka i niedoskonała akustyka

Jazz i warszawska Filharmonia Narodowa – to połączenie, które ma piękną historię. Pierwsze festiwale Jazz Jamboree, rejestracja albumu Krzysztofa Komedy „Astigmatic”, wydany na płycie koncert grupy Constellation Michała Urbaniaka z 1973 roku – to tylko niektóre fakty, które nadają tej sali wyjątkowego znaczenia dla polskiego jazzu. Dlatego informację, iż trio Marcina Wasilewskiego razem z saksofonistą Joakimem Milderem wystąpi właśnie tam z programem ze swojej nowej płyty „Spark Of Life”, przyjąłem z entuzjazmem i nadzieją na szczególne emocje.

Strony