Przeczytaj

  • Warsaw Summer Jazz Days 2012: Artyści 13 lipca

    Może nie najbardziej liczna, ale chyba najwierniejsza grupa fanów Warsaw Summer Jazz Days na dni takie jak ten czeka najbardziej - żeby nie powiedzieć: cały rok. Podczas ubiegłorocznego festiwalu świętem muzyki był koncert Nublu Orchestra. W tym roku byli to “artyści 13 lipca”: Matana Roberts, kwartet School for Improvisational Music (Ralph Alessi, Matt Mitchell, Mark Helias, Jim Black) oraz These Arches (Mary Halvorson, Andrea Parkins, Tim Berne, Tony Malaby pod wodzą Chesa Smitha).

  • Warsaw Summer Jazz Days 2012: Dzień pierwszy za nami!

    Prze wiele miesięcy wyobrażałem sobie pierwszy dzień tegorocznej edycji festiwalu jako spotkanie na scenie dwóch grup, o których cały jazzowy świat pisze dużo i w samych superlatywach, The Bad Plus z gościem specjalnym Joshuą Redmanem oraz kwintet dwóch liderów Dave’a Douglasa i Joe Lovano. Wiadomo było też, że ten dzień w całości będzie rejestrowany przez Telewizję Polską, co cieszy niezmiernie i tym bardziej, że w ostatnich czasach ekipy telewizyjne pojawiają nawet na najważniejszych jazzowych imprezach albo wcale, albo na bardzo krótko.

  • Złota Platyna

    Sytuacja, w której nazwisko Mikołaja Trzaski na płycie wydanej przez Kilogram Records znajduje się dopiero wśród gości specjalnych jest wyjątkowa. Ale tym razem wyjątkowy jest też projekt, który został na tej płycie zarejestrowany. Odpowiedzialny za niego jest zespół o wdzięcznej nazwie Remont Pomp.

  • Hera w Pardon To Tu - muzyka w oparach opium.

    Warszawsi klub Pardon To Tu wypełniony był we wtorek po brzegi. Krzesła ustawione w rzędach, bez stolików. Te w całości prawie wyniesione do klubowego ogródka, także zresztą pełnego ludzi. W pierwszym rzędzie, najbliżej sceny rozrzucone poduszki, tak aby więcej ludzi mogło zająć miejsce do słuchania. Nic dziwnego, na scenie kilka minut po 21 zjawił się zespół Hera – pewnie jeden z najjaśniejszych punktów na dzisiejszej młodej jazzowej scenie.

  • Laboratorium Jima Blacka w Jazzarium Cafe

    Obserwując Jima Blacka, zarówno to jak i co gra, ale też jak mówi, jak się zachowuje, można dowiedzieć się wiele o atmosferze nowojorskiej sceny - dlaczego tak często w kontekście jazzowej sceny pojawia się słowo community - wspólnota.

  • Zikaron Lefanay

    Mikołaj Trzaska nie wychodzi na scenę w chałacie ani w kapeluszu. Nie woła “shalom!” czy “Hava nagila”. Może nawet nie gra muzyki żydowskiej. I dlatego m.in. “Zikaron Lefanay” to dzieło sztuki.

    A gdyby tak wyjąć tę płytę z kontekstu żydowskiego? Nie pisać za każdym razem o tożsamości, pamięci i kulturze, której nie ma. Bo właśnie dzięki tej nieobecności, przerwaniu przynosi ona tak piękne owoce.

  • Six Philosophical Games

    Tomek Gadecki i Marcin Bożek wcale nie muszą nagrywać płyt. Sytuacją naturalną i najbardziej prawdziwą w ich przypadku zawsze będą koncerty. Niemniej jednak, już po raz drugi w karierze zdecydowali się zarejestrować i przedstawić wycinek swojej muzyki w formie albumu. Album, który jest dostępny na rynku już od kwietnia miał w czerwcu uroczystą premierę z udziałem orkiestry gdyńskiego Teatru Muzycznego. Nazywa się on „Six Philosophical Games”.

  • Marcin Wasilewski w Cudzie Nad Wisłą - preludium do Warsaw Summer Jazz Days 2012

    Warsaw Summer Jazz Days wystartowało. Wystartowało w plenerze w okolicznościach przyrody wyjątkowych i bardzo atrakcyjnych. Cud Nad Wisłą – miejsce idealne na letnie, wieczorne spędzanie czasu, z przyjaciółmi, samemu, na leżaku, albo na drewnianej palecie. Z kieliszkiem wina, z widokiem na rzekę, oświetlony most, potężny Stadion Narodowy i nie zmącone jeszcze wtedy chmurami niebo. Jak się komu podoba. Jeśli jeszcze dodatkowo można ten czas spędzać w towarzystwie dobrej muzyki to jest idealnie.

  • Imaginary Room

     "Bez wątpienia Adam jest najbardziej rozwiniętym technicznie skrzypkiem żyjącym w naszych czasach. Możemy spodziewać się po nim wszystkiego." – napisał Ulrich Olshausen z Frankfurter Allgemeine Zeitung o skandalicznie młodym skrzypku jazzowym rodem z Gorzowa Wielkopolskiego, adresem z Nowego Jorku, Adamie Bałdychu. Te słowa skreślił po wysłuchaniu koncertu polskiego muzyka w Berlinie. Dzień po koncercie, Bałdych miał już w kieszeni umowę z wytwórnią ACT.

  • Hissy Fit

    Przedstawiana płyta jest pierwszą solową Ralpha Alessi. Wcześniej dał się poznać jako muzyk związany z kręgiem M-Base'owym, grywał bowiem z Stevem Colemanem, Ravim Coltranem, Uri Cainem - ostatecznie w koncertowym wykonaniu "Primal Light", czyli mahlerowskiego materiału Caine'a zastąpił Davea Douglasa. Z nim często też, z uwagi na sposób zadęcia, ogólną technikę gry na trąbce jest porównywany.

  • Splay

    W momencie, kiedy dwa lata wcześniej ukazywał się debiutancki krążek islandzko-amerykańskiego kwartetu o intrygującej nazwie AlasNoAxis, wydawało się, iż jest to raczej jednorazowy projekt jednego z najciekawszych perkusistów młodego pokolenia. A tu po dwóch latach ci sami muzycy powracają, przynosząc chyba jeszcze śmielszy i mroczniejszym od swojego poprzednika album – zatytułowany po prostu „Splay”.

  • Ben Perowsky Trio

    Ben Perwosky nagrał płytę solową - jest to zapis koncertu, jaki odbył się w Knitting Factory. Sam Perowsky znany jest z różnych zespołów i muzyków kojarzonych ze środowiskiem nowojorskiego downtownu, a zatem z awangardą sprzed kilku lat. Wówczas wyróżnikami tej muzyki była jej wielopostaciowość, przenikanie się wielu inspiracji. Obecnie downtown przemieścił się z przedmieść do centrum i uzyskał międzynarodową akceptację.

  • BUM!

    John Cage napisał słynne “4’33” po wizycie w dźwiękoszczelnej komorze bezodbiciowej na Uniwersytecie Harvarda. Kompozytor chciał usłyszeć idealną ciszę, ale zamiast niej jego uszu dobiegły dwa dźwięki - wysoki i niski. Tym pierwszym okazał się być szmer jego układu nerwowego, drugim - krwionośnego. To chyba jedna z najbardziej znanych “ciekawostek” związanych z muzyką współczesną. Choć płyta “BUM!” nie jest bynajmniej rewizją the scilent piece, kiedy minęło 38 minut jej trwania, w ciszy poczułem nagle jakbym usłyszał na nowo swoje własne ciało.

Strony