Satoko Fuji na 14. Krakowskiej Jesieni Jazzowej - relacja

Autor: 
Bartosz Adamczak

Minął bardzo doprawdy intensywny tydzień, wypełniony dźwiękami przeróżnymi. Wciąż żywe jednak w pamięci, całkiem świeże wrażenia z ważnej rezydencji Krakowskiej Jesieni Jazzowej jaką była dwudniowa wizyta Satoko Fuji – wyśmienitej pianistki, kompozytorki, improwizatorki. Satoko gościła w Krakowie wielokrotnie, ale bogactwo, różnorodność jej działalności artystycznej, a przede wszystkim jej jakość sprawiają, że można bez wahania powiedzieć, że tych wizyt wciąż zbyt mało.

Dnia pierwszego Satoko zagrała w duecie z Joe Fondą. Duet powstał ledwie kilka lat temu, pomimo tego, że świat jazzowy jest bardzo mały, artyści nie spotkali się wcześniej. Fonda to absolutny fachura, grający z głębokim, bluesowym feelingiem, czujący doskonale jazzową historię kontrabasu. To jeden z tych muzyków, którzy czuję się równie dobrze  w improwizacji o amerykańskim, free-jazzowym rodowodzie, jak i europejskim improv, a także w materiale komponowanym (sam często pisał, np. w formacji Nu Band).

Komunikacja na lini kontrabas – fortepian jest wybitna. Satoko pokazuje wyraźnie swoje klasyczne inklinacje, budując rozbudowane, ale harmonicznie i melodycznie spójne pianistyczne formy, Fonda trafia swoimi odpowiedziami idealnie w (kontra)punkt. Pojawiają się podniosłe, żarliwe melodie (przypominające może niektóre z wczesnych dokonań Jarretta?), abstrakcyjne klastery czy nietradycyjne techniki gry (Satoko lubi wydobrywać typowo strunowe, smyczkowe brzmienia z fortepianu, Fonda smyczkiem gra na samych gryfie, ale zachowuje przy tym zaskakującą melodyczność). Joe Fonda gra też w kilku momentach na flecie prostym – muzyka nabiera wtedy bardziej etnicznego, medytacyjnego charakteru. Wyraźnie wyczuwalna i słyszalna (al)chemia między muzykami na scenie uczyniła z tego koncertu jeden z najlepszych moim zdaniem w trakcie tegorocznej edycji festiwalu.

Dzień drugi – zupełnie inna strona działalności Satoko. Projekt pod wodzą Rafała Mazura, którego muzyczna aktywność inspirowana jest w dużym stopnia filozofią wschodu, tutaj konkretnie punktem wyjścia były poematy XV wieczne mistrza zen Ikkuy Sojen. Pod nazwą Wandering The Sounds powstało już nagranie w trio (wydanie cd fundacja Słuchaj!) w składzie Rafał Mazur – akustyczna gitara basowa, Guillermo Gregorio – klarnet, Ramon Lopez – perkusja. Tym razem zespół zostaje poszerzony do kwintetu z udziałem Satoko oraz jej parnera Natsuki Tamury (trąbka).

Nazwa projektu idealnie oddaje muzykę zagraną przez kwintetu – bo to improwizacja, która jest faktycznie pewną wędrówką w nieznane dźwięki. Jest w tej wędrówce pełna otwartość, ale też wyraźny spokój – próżno szukać tutaj jakichś melodycznych motywów, raczej jest to muzyka nastawione na napięca dynamiczne, brzmieniowe. Satoko i Natsuki odnajdują się w tej muzycznej przestrzeni znakomicie. Bardzo ciekawa są wzajemne reakcje (często lustrzane) na lini trąbka – klarnet. Funkcję wywrotowca często pełni Ramon Lopez, który lubi wytrącić często pozostałych z transu i prowadzić muzykę na bardziej energetyczne tory.

Dwa bardzo różne, ale bardzo udane wieczory z Satoko Fuji i jej muzyką. Zbliża się św. Mikołaj i chciałbym dopisać jedno życzenie do listy – może ktoś przywiezie do Polski jej nowojorską orkiestrę?