Jose James – śpiewa piosenki Billa Whittersa

Autor: 
Redakcja, mat. pras.

U nas nie jest jeszcze postacią cieszącą się szczególnie wielką estyma, ale w USA jest inaczej. Na jego najnowszą płytę fani czekali zapewne z wypiekami na twarzach. Tym razem wokalista, autor tekstów i długoletni fan Billa Withersa Jose James uhonorował swojego idola albumem zatytułowanym „Lean On Me”.

Jak sam powiedział w jednym z wywiadów zapowiadających nagranie spotkanie z Billem Withersem było przełomowym momentem w jego życiu. „On jest absolutnym geniuszem i jednym z najfajniejszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem. Nauczyłem się więcej w ciągu tej jednej godziny z nim, niż w szkole muzycznej i na koncertach prze ostatnie dziesięć lat. Wszyscy go cenimy, a każdy kompozytor wie, że Bill jest tej samej klasy artystą, co Paul McCartney, Stevie Wonder, Joni Mitchell, Smokey Robinson, Carole King, Leonard Cohen, Bruce Springsteen, Bob Dylan, Paul Simon, Elton John, Billy Joel - on jest w panteonie wielkich. Poza tym jest niesamowitym wokalistą i wypracował wyrafinowane brzmienie łączące funk, blues, R & B i gospel. Pokazałem mu moją listę utworów i bardzo mu się spodobała. Myślę, że jest szczęśliwy, że jego muzyka wciąż znajduje miejsce w życiu i sercach ludzi na całym świecie i że wszyscy chcemy celebrować jego życie i talent”.

James jest często chwalony za umiejętne mieszanie gatunków. Przez ostatnią dekadę do jego twórczości przeniknął jazz, R & B, soul, hip-hop i indie rock, ale ten projekt jest inny. „Bill napisał piosenki, które się kocha całe życie” mówi. „Nie chciałem podkładać pod jego muzykę hip-hopowych beatów ani dekonstruować jej 10-minutowymi bebopowymi solówkami. Jedyne, co miało sens, to zebrać świetny zespół, włączyć nagrywanie, uchwycić atmosferę. Po prostu  zagrać te piosenki”.

Zaczęło kilka lat temu, kiedy James zaczął stopniowo dodawać coraz więcej hitów Withersa do swojego repertuaru koncertowego. W tym samym czasie James przeżywał również śmierć wielu swoich muzycznych bohaterów i ogarnęło go pragnienie by uhonorować żywą ikonę, którą niewątpliwie jest Withers. Jedwabisty głos Jamesa stał się doskonałym narzędziem do wyrażenia muzycznej mądrości Withersa.

Lean on Me narodził się pod koniec 2017 roku jako projekt koncertowy, ale celem od początku było nagranie albumu. James, który miał już na koncie mistrzowskie dedykacje Billie Holiday i Johnowi Coltrane'owi, podszedł bardzo muzykologicznie do doboru repertuaru i dokładnie przeanalizował 9 płyt Withersa, film dokumentalny Still Bill z 2009 roku oraz niezliczoną liczbę klipów na YouTube. Sporządził krótką listę, ale miał wątpliwości: „Odezwałem się do Dona, by zapytać: »Czy myślisz, że te piosenki będą fajne? « Don powiedział: » Nie wiem. Zapytajmy Billa«. Pomyślałem » mój Boże, co ja zrobiłem? «” Ale Withers dał swoje błogosławieństwo podczas kolacji w Musso & Frank's w Hollywood. Dla Jamesa była to jedna z najważniejszych chwil w życiu.

„Spotkanie z Billem Withersem było przełomowym momentem w moim życiu” mówi James. „On jest absolutnym geniuszem i jednym z najfajniejszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem. Nauczyłem się więcej w ciągu tej jednej godziny z nim, niż w szkole muzycznej i na koncertach prze ostatnie dziesięć lat. Wszyscy go cenimy, a każdy kompozytor wie, że Bill jest tej samej klasy artystą, co Paul McCartney, Stevie Wonder, Joni Mitchell, Smokey Robinson, Carole King, Leonard Cohen, Bruce Springsteen, Bob Dylan, Paul Simon, Elton John, Billy Joel - on jest w panteonie wielkich. Poza tym jest niesamowitym wokalistą i wypracował wyrafinowane brzmienie łączące funk, blues, R & B i gospel. Pokazałem mu moją listę utworów i bardzo mu się spodobała. Myślę, że jest szczęśliwy, że jego muzyka wciąż znajduje miejsce w życiu i sercach ludzi na całym świecie i że wszyscy chcemy celebrować jego życie i talent”.

Withers przeszedł na emeryturę wiele lat temu, ale ten zespół przypomina nam, jak bardzo nadal jest z nami. Skład zespołu jest praktycznie ten sam, co z No Beginning No End - przełomowego debiutu Jamesa dla Blue Note z 2013 roku. Jednak nie tylko ich poziom odpowiada za dojrzałość muzyczną, jaką prezentują naLean on Me. „Musisz uwierzyć w każde słowo” mówi James. „U Billa nie ma miejsca na brak autentyczności. Musisz czuć się komfortowo ze swoją emocjonalnością, swoją męską i żeńską stroną i wyrzucić to wszystko na zewnątrz.

Płyta, oczywiście, wydana została nakładem Blue Note Records i zawiera 12 legendarnych piosenek artysty, zgromadzonych na płycie jako hołd z okazji jego 80 urodzin. W proces produkcyjny Lean On Me solidnie wmieszał się sam szef wytwórni Blue Note Don Was.

Całość nagrana została w Capitol Studio B z zespołem, o którym chyba każdy wokalista mógłby pomarzyć. Na gitarze basowej Pino Palladino, Kris Bowers za klawiaturami, Brad Allen Williams na gitarze i Nate Smith – perkusja.

Są także goście specjalni i tu też nie da się ukryć grono szacowne i utytułowane wokalistka Lalah Hathaway, saksofonista Marcus Strickland i trębacz Takuya Kuroda. Całośc materiały promowana była głównym singlem „Use Me”. Teraz czas na całą płytę, która od piątku 28 września czeka na Was w na półkach sklepowych.

Tagi: