Jedna z najświetniejszych śpiewaczek dzisiejszego jazzu Rene Marie po latach znowu odwiedzi Polskę

Autor: 
Redakcja
Autor zdjęcia: 
materiały prasowe

Cassandra Wilson powiedziała o niej: „czystej krwi geniusz”. Rodney Jordan, jej, dodał, że ma skalę głosu jak Sarah, swinguje jak Ella, jest prawdziwa jak Nina. Była już kiedyś w Polsce, ale tylko raz, ale ci którzy ją wówczas słyszeli zapamiętali chyba na zawsze Teraz przyjedzie po raz drugi. Czeka nas koncert wspaniałej śpiewaczki, Rene Marie.

Do publicznego występu namówił ją podobno syn, który nie mógł znieść jakiejś lichej wokalistki produkującej się na scenie klubu, który akurat z przyjaciółmi odwiedził. Zadzwonił więc do mamy i poprosił, żeby koniecznie przyszła i zaśpiewała bo to, co dziej się na scenie, to jakaś pomyłka.  Rene przyszła, zaśpiewała, publiczność  była zachwycona, jeszcze bardziej zachwycony był szef klubu. Na fali entuzjazmu zaproponował bowiem Rene śpiewanie przez kilka wieczorów z rzędu. Traf chciał, że usłyszał ją podczas tych koncertów właściciel MAX Jazz i nie zastanawiając się długo, zaproponował jej nagranie płyty. Skończyło się na kilku płytach, z których jedna, „Vertigo” doczekała się najwyższego wyróżnienia w poczytnym "Penguin Guide To Jazz", zdobywając „koronę” - znak zarezerwowany dla takich jazzowych wspaniałości, jak „Kind Of Blue” Milesa Davisa, „A Love Supreme” Johna Coltrane’a czy „Hot Five & Hot Seven” Louisa Armstronga

 

Nie uczyniło to jednak z niej zaraz gwiazdy, nie zawiodło na okładkę "Timesa" ani też nie sprawiło, że znalazła się na ustach całego jazzowego świata. Zdecydowanie większy szum prasowy zapewniło jej sensacyjne i kontrowersyjne wykonanie hymnu USA, w którym do melodii „Star Spangled Banner” śpiewaczka użyła słów innej wielkiej tyle, że afroamerykańskiej pieśni „Lift Every Voice And Sing”. Tak więc,okazało się, że Rene nie tylko śpiewa, ale ma również poglądy na tematy społeczno-rasowe i co gorsza: nie obawia się ich głośno i stanowczo prezentować. Nie są to poglądy wygodne i w sporej mierze ilustruje je cytat z Alberta Camusa: „Chciałabym kochać swój kraj i wciąż kochać sprawiedliwość”.

Pomimo, że Rene czerpie garściami ze swoich wielkich poprzedniczek, znalazła własny głos i własne brzmienie, a to niezwykle rzadka sytuacja. Warte odnotowania jest, że w swoich zainteresowaniach wcale nie ogranicza się tylko do jazzu. Do jej repertuaru trafiają także piosenki Leonarda Cohena, Beatlesów, The Doors Led Zeppelin czy Enki. Jej pierwsza płyta miała tytuł taki sam jak przebój Irlandki „How Can I Stop From Singing”, a wersja Rene, mogła przyprawić o zawrót głowy. 

W Polsce wystąpi podczas ósmej edycji Letniej Akademii Jazzu w łódzkiej Wytwórni, 13 sierpnia przy ul łąkowej 29..