Jan Jarczyk nie żyje.

Autor: 
Redakcja

W niedzielę 3go sierpnia w Montreaulu zmarł Jan Jarczyk - urodzony w Krakowie pianista, improwizator, kompozytor i wykładowca. Swoją jazzową karierę zaczynał w kwartecie Zbigniewa Seiferta. W roku 1977 przeniósł się do USA. Wykładał w Berkeley School of Music w Bostonie i McGill University w Montrealu. O śmierci pianisty poinformowała jego rodzina: z największym smutkiem dzielimy z Wami wiadomość o odejściu Jana Jarczyka. Zmarł po walce z rakiem, którą toczył w skrytości.

Wiadomość o śmierci pianisty jest ogromnym zaskoczeniem tak dla jazzowego środowiska w Montrealu jak i w Krakowie. Jarczyk był oczekiwanym gościem tegorocznego festiwalu jazzowego w Piwnicy pod Baranami. Choć kilka miesięcy temu przeszedł na emeryturę, po wakacjach miał jeszcze poprowadzić zajęcia na uniwersytecie McGill.

Swoje kondolencje publikowali w internecie kolejni kanadyjscy artyści: pianiści Tilden Webb, Chad Linsley, Joshua Rager, David Ryshpan, a także m.in. realizator wielu nagrań Jarczyka Greg Sikora.

Ciepło i piękno z jakim przeszedłeś przez swoje życie przenikało twoją muzykę i twój sposób uczenia - napisał Roger. Emerytowana dziennikarka radia CBC podkreślała: Miał tak intensywną i jasną osobowość. A do tego, kiedy się spotykaliśmy zawsze całował mnie w rękę - ten polski czar.

Jarczyk miał w swym dorobku siedem autorskich płyt, w tym doskonale przyjętą przez krytykę solową płytę „Fall Songs” oraz nagraną w duecie na dwa fortepiany z Johnem Stetchem „Smoked Piano”. Nagrana w 2010 roku płyta Matta Heimovitza „Meeting the Spirits” z udzłem Jarczyka i Johna McLauglina doczekała się nomiancji do nagrody Grammy.

Pierwsze kroki w jazzie stawiał razem z kwartetem Zbigniewa Seiferta. W 2010 roku ukazała się reedycja ich wspólne płyty "Nora". W kwartecie obok Seiferta i Jarczyka grali Janusz Stefański i Jan Gonciarczyk. 

W tym roku Jarczyk skończyłby 67 lat. 

Tagi: