Conatus - nowy album Joepa Bevinga we wrześniu

Autor: 
Redakcja, mat. pras.

Babcia Joepa Bevinga nie mogła przewidzieć, że fortepian, który podarowała wnukowi znajdzie się pewnego dnia w Elbphilharmonie w Hamburgu... Prawdopodobnie zaskoczyłaby ją również informacja, że muzyka, którą wnuk wydobył z tego instrumentu przyciągnęła miliony ludzi na całym świecie. Kiedy kupowała fortepian Joep miał nadzieję, że wybierze „zadziorny” japoński model o brzmieniu elektrycznego jazzu, którego wtedy słuchał, ale babcia zdecydowała się na łagodnie brzmiący niemiecki instrument. Beving zabiera go czasami na specjalne okazje: „Tak naprawdę od niego wszystko się zaczęło” - mówi.

Od śmierci babci fortepian stał w domu Bevinga. Porzucił on pomysł kariery muzyka po kontuzji nadgarstka, która zmusiła go do przerwania studiów w konserwatorium. W końcu osiągnął wiek, w którym trzeba było zacząć zarabiać, znalazł więc pracę w firmie reklamowej. Gdy produkował mieszankę jazzu, elektro i soulu z zespołami Moody Allen i Scallymatic Orchestra, jego miłość do muzyki zaczęła odradzać się na nowo. Legendarny brytyjski jazz-DJ Giles Peterson zachęcał go to powrotu, ale ostatecznie muzycy pokłócili się i zerwali kontakt. „Tak naprawdę nie byłem mocno uzależniony od tej muzyki” - mówi Beving. Wciąż miał jednak swój fortepian. Po pracy grał, czasami dla siebie, czasem dla przyjaciół i rodziny. Na pewnym etapie zaczął komponować własne melodie. Spokojne kontemplacyjne utwory na krawędzi ciszy dla bardzo małej publiczności. „Starałem się pominąć jak najwięcej nut, aby skoncentrować się na tym, co niezbędne”. Muzyka przypominała kompozycje Erika Satie, Philipa Glassa, Keitha Jarretta i Wima Mertensa. Pewnego dnia opublikował niektóre swoje nagrania na Spotify, uznając, że ludzie spoza kręgu znajomych mogą również czerpać radość z tej muzyki. A kiedy któregoś dnia usiadł przy komputerze i ujrzał, że słuchało go ponad milion osób, oniemiał. Nie było to jednak tak zaskakujące, jak fakt, że wkrótce zaczęły się z nim kontaktować firmy fonograficzne. Niedługo potem Beving zrezygnował z pracy i wydał dwa albumy: Solipsism i Prehension. Potem zaczęły się występy telewizyjne oraz koncerty we wspaniałych salach - od Opery w Sydney po Hamburg Elbphilharmonie. Na temat tego, czy jest to muzyka klasyczna, czy nie, toczą się debaty. Sam Beving mówi: “To nie jest muzyka klasyczna, ponieważ nie próbowałbym nawet dopasować się do tak długiej tradycji. To, co robię, nazywam muzyką złożonych emocji”.

Teraz artysta rozszerza tę ścieżkę o album z remiksami zatytułowany Conatus. Zaczerpnięty z filozofii tytuł oznacza wolę życia. „Jeśli postrzegasz muzykę jako żywy organizm, to jest ona czymś, co dostosowuje się do nowych okoliczności. Tak samo jest z moimi kompozycjami, które na tym albumie oddałem w ręce innych ludzi”. Beving zaprosił artystów, których zna, szanuje i podziwia, aby zaopiekowali się jego melodiami. Nie są to remiksy w sensie klubowym, ale raczej świeże interpretacje, które następnie zostały harmonijnie połączone na jednym albumie. Swoje interpretacje na płycie zaprezentowali: Amsterdam Cello Octet, Suzanne Ciani, Tom Trago, Eefje de Visser, Colin Benders, Andrea Belfi, CFCF oraz Thomas Bloch. Oprócz bardzo podziwianej przez Bevinga legendarnej amerykańskiej pionierki muzyki elektronicznej Suzanne Ciani, większość artystów pochodzi z Holandii, co jest dla muzyka szczególnie ważne. „Wszyscy są artystami, którzy reprezentują międzynarodowy poziom”.

W teledysku do Hanging D w wersji Amsterdam Cello Octet widzimy jak Beving siedzi w tle i oczarowany słucha tego, co ośmiu amsterdamskich wirtuozów stworzyło z jego kompozycji. „Uwielbiam wiolonczelę jako instrument, a słuchanie ośmiu na raz jest po prostu fantastyczne”. Joep Beving i Tom Trago znają się od dłuższego czasu. „Podziwiam jego podejście do muzyki elektronicznej. Udało mu się rzucić zupełnie inne światło na moją kompozycję, ponieważ naprawdę zrozumiał jej ideę”. A potem pojawia się Prelude, zupełnie nowy utwór, który wykonuje sam Joep Beving. „Chcę nim zaprezentować kierunek, w którym rozwijam swoje brzmienie na kolejny album, który ukaże się w przyszłym roku. W przyszłości dodam do fortepianu inne instrumenty. Conatus jest tego przedsmakiem”.

Tagi: