Warner Music

Sonny Simmons - jak feniks z popiołów

“Od zawsze dużo bardziej inspirowała mnie natura niż konkretni muzycy. Wyjątkiem był Charlie Parker, bo brzmiał dla mnie niczym ptak” - tak Sonny Simmons w dosyć przewrotny sposób opowiadał o tym, co wywarło na nim największy wpływ w wywiadzie udzielonym serwisowi muzycznemu All About Jazz. Z drugiej jednak strony słowa wypowiedziane przez tego amerykańskiego saksofonistę można traktować zupełnie na serio, wszak urodził się na głębokiej prowincji, z dala od cywilizacji, w małym miasteczku w stanie Luizjana.

Gwiazda, która nigdy nie rozbłysła w pełni - Kevin Mahoghany

Dobrzy wokaliści to gatunek wymierający. To panie zdecydowanie dominują na śpiewającym rynku i trudno się temu dziwić. Jest ich przede wszystkim więcej na muzycznych uczelniach, jam sessions, czy nawet w telewizyjnych talent shows. Na szczęście mamy jeszcze kilka „egzemplarzy” mężczyzn, którzy przed mikrofonem nie tylko są czarujący, ale też śpiewają z lekkością godną największych div sceny rozrywkowej.

Warner Original Album Series: George Benson

George Benson jest jednym z najbardziej niedocenianych muzyków jazzowych i okołojazzowych. Brzmienie tego gitarzysty ociera się w równiej mierze o jazz, jak i o funk, a nawet nieco popu. Benson jest muzykiem szerokich horyzontów i na swoim koncie ma zarówno albumy o tradycyjnym, jazzowym brzmieniu, przypominającym nieco pracę Wesa Montgomery'ego, jak i album poświęcony twórczości zespołu The Beatles, na którym gra piosenki z albumu „Abbey Road” fantastycznej czwórki.

Herbie Hancock: The Warner Bros. Years – wrota do innego wymiaru

Pomiędzy nagraniem epokowego „Maiden Voyage” i przełomowego „Headhunters” upłynęła niemal dekada. Przemiana z post-bopowego bossa na jazz-funkowego giganta była procesem długim i twórczym. Hancock rzadko stał w miejscu, zawsze starał się załapać do muzycznej awangardy, a nie kroczyć po wybrukowanej ścieżce. Stąd też każdy nagrany w tym okresie album zawiera muzykę, której nie można zignorować.