Wadada Leo Smith

Ten Freedom Summers

Są artyści, którzy przez całe swoje artystyczne życie, nawet jeśli toczy się ono od wielu dekad nie dopuścili się sprzeniewierzenia idei sztuki i nie zboczyli z drogi, jaką sobie obrali. Owszem nie wszyscy z nich byli tak konsekwentni i radykalni w swojej postawie twórczej jak np. Cecil Taylor, Anthony Braxton czy Peter Brotzmann, ale udawało im się utrzymać ten rzadki rodzaj szlachetności muzycznej wypowiedzi niezależnie od stylistycznych zmian jakim poddawali swoje artystyczne wypowiedzi. Jednym z takich właśnie twórców jest Wadada Leo Smith.

Premiera "Ten Freedom Summers" Wadady Leo Smitha

„Ten Freedom Summers” to dzieło życia znakomitego trębacza i kompozytora Wadady Leo Smitha, inspirowane walką o afro-amerykańską wolność i równość wobec prawa. 4-płytowe wydawnictwo ukaże się 22 maja nakładem oficyny wydawniczej Cuneiform Records.

Dark Lady Of The Sonets

Mbira to nazwa afrykańskiego instrumentu, pochodzącego z Zimbabwe. „Mbira” to również nazwa nowego projektu amerykańskiego trębacza i kompozytora Wadady Leo Smitha, współpracującego w przeszłości z Anthonym Braxtonem, Donem Cherrym czy Henrym Threadgillem. Leo Smith jest wielkim trębaczem i wielkim umysłem awangardy. Co prawda sam instrument, od którego formacja bierze swoją nazwę, nie pojawia się na nagraniu, mamy inne ekscentryczne przybory – choćby chińska lutnia, pipa na której gra Min Xiao-Fen.

Trumpets

Na What We Live zwróciłem niegdyś uwagę dzięki nieocenionemu Maćkowi Karłowskiemu i ze względu na to, że Zdziszek Gogulski zainteresował mnie niepozorną okładką z nazwiskiem Dave'a Douglasa. Płyta była znakomita, a wykonawcą Kwintet Jednego Dnia: Lawrence Ochs, Lisle Ellis, Donald Robinson - czyli What We Live oraz zaproszeni goście: Dave Douglas i Wadada Leo Smith.

Organic Resonance

Przez lata Braxton nauczył nas, że niewiele jest rzeczy, które na jego płytach pojawiają się przypadkowo. Wydaje się, że tak też jest w przypadku tego duetu. Już okładka zawierająca obraz Ornette'a Colemana oraz instrumentarium, jakie znajdziemy na płycie, starają się zasugerować o jakiego rodzaju rezonans może tu chodzić.

The Year Of The Elephant

O tej płycie, drugiej z kolei nagranej przez złoty kwartet Leo Smitha, można byłoby napisać potężne opracowanie albo lapidarną recenzję. Z decyzją, którą z formuł wybrać, zwlekałem do ostatniej chwili. I w końcu poddałem się. Nie mam nic do powiedzenia, co nie ucieknie w banał, więc lepiej krótko. 

Heart's Reflections

Wadada Leo Smith zrobił nam w tym roku dużą przyjemność. Nagrał nowoczesny album jazzrockowy.  W dodatku podwójny. Momentami z jajem, momentami liryczny, czasem trochę patetyczny, a czasem lekki. Do jego realizacji zaprosił wytrawnych muzyków. Starszych i młodszych. Jest tu akustyka, prąd i elektronika. Jest groove, rockowy kop, jazzowy ogień, ale także trans i kosmiczno-nieludzkie przestrzenie. Jest super...

Matthew Shipp's New Orbit

Zawsze zastanawiam się, co się kryje za tak górnolotnymi tytułami jak "Nowa orbita", "Nowy bop", "Nowe koncepcje jazzu", czy ze starszych czasów "Kształt jaki przybiera jazz". Co chciał nam przekazać artysta? I zawsze spodziewam się nie wiadomo czego. Jakiegoś mocnego uderzenia. Czegoś nowego. Nieznanego wcześniej. Błąd, bo jak mawiają niektórzy - od muzyki nie trzeba niczego oczekiwać, za wyjątkiem... muzyki.

Strony