Steven Bernstein - wspomnienia w żartobliwym i poważnym tonie

Autor: 
Search & Restore
Autor zdjęcia: 
Greg Aiello

Steven Bernstein gra na trąbce, trąbce suwakowej, jest aranżerem i kompozytorem. Wydał cztery albumy: Diaspora Soul, Diaspora Blues (featuring Sam Rivers Trio), Diaspora Hollywood i Diaspora Suite (wszystkie w wytwórni John'a Zorna: Tzadik).  Wraz z zespołem Sex Mob koncertuje po świecie od 1995 roku. Niebawem, 7 października wystąpią w warszawskim Palladium. Album Sexotica był nominowany do Grammy w 2006 r. Ostatnia płyta, Sex Mob meets Medeski została nagrana podczas koncertu na Willisau Jazz Festival w Szwajcarii.


Pierwsza płyta, której stałeś się posiadaczem?

Tak dokładnie to były płyty drobnorowkowe, 45 obrotów na minutę: pierwsza: 16 Tons Tennessee Ernie'ego Ford'a i druga: Tiny Bubbles Don'a Ho. To są odległe wspomnienia, sprzed mojej przygody z trąbką. Myślę, że była to pierwsza klasa, może przedszkole, miałem gramofon do tych płyt. W jakiś dziwny sposób moi rodzice dostali go i podarowali mi.

 

A jakie nagranie ostatnio trafiło w Twoje ręce?

Ostatnia płyta, którą kupiłem i w której zakochałem się to Trombone Artistry: Tyree Glenn'a. Tyree na okładce jest ubrany w niebieski kitel i beret, w rękach trzyma puzon i tłumik, obok niego stoi sztaluga, na której wypisane są tytuły utworów. Świetna, wróciłem z tą płytą do domu kilka dni temu.  

 


Pierwszy dowcip który kiedykolwiek usłyszałeś?

Nie wiem jaki był dowcip który usłyszałem jako pierwszy, ale z pierwszego dowcipu, jaki udało mi się zrobić, byłem naprawdę dumny, po prostu spodobało mi się, jak zadziałał… to był ten…Znasz Rycerzy Okrągłego Stołu? Sir….

Sir Lancelot?

Witaj!          Otóż to, to jest ten dowcip.
 
To naprawdę wyjątkowe.

Dziękuję, wpadłem na to, kiedy miałem jakoś 21 lat albo 22, wtedy współpracowałem z Flying Karamazov Brothers, przez długi czas brałem udział wodewilach. Byłem dumny z tego jednego kawału, bo ludzie naprawdę się na to nabierali. Ja tylko mówiłem: „witaj”.

A ostatnio jaki żart usłyszałeś?

Nie mogę Ci teraz opowiedzieć ostatniego żartu, który naprawdę mi się spodobał, ale niedawno przytoczyłem go na scenie , o tym jak: "Hitler wyprowadza psa". Adam Rogers opowiedział mi go, a ja go powtórzyłem na scenie w Clubie Helsinki, graliśmy z Sex Mob, Roswell'em Rudd'em & Medeski'm, działo się to w czasie żydowskich świąt.

Kto był Twoim pierwszym wzorem do naśladowania?

Zdecydowanie rodzice. Kocham ich i są ciągle blisko. Także wszyscy moi nauczyciele trąbki byli dla mnie wzorami do naśladowania: Mr. Hardymongot do 5 klasy, potem John Coppola mój nauczyciel w San Francisco, w końcu Jimmie Maxwell. Miałem wiele autorytetów, ale moi nauczyciele byli dla mnie naprawdę ważnymi osobami. Ciągle jestem w kontakcie z  John'em Coppolą, ma 84 albo 85 lat. Kiedy miałem 21 lat Jimmie podarował mi książki o buddyźmie. To był właśnie ten czas kiedy grałem. W tym samym momencie dostałem książki. Nazwałem to stanem oświecenia i wyzwolenia w grze na trąbce, a to dlatego, że nigdy nie miałem naturalnych prodyspozycji do gry na tym instrumencie. Owszem, miałem dobre brzmienie, ale nigdy nie wykorzystywałem efektywnie oddechu, ciągle tego nie robię, ale wtedy miałem takie chwile... czułem, że całe powietrze, mięśnie, wszystko działa, wtedy możesz właściwie grać z łatwością, to jest stan idealny, nie musisz się wysilać... to było z Jimmie'm Maxwell'em, kiedy ćwiczyłem 4-5 godzin każdego dnia i powtarzałem: „Tak, to jest to! Oświecenie i wyzwolenie w grze…”

Czy trąbka była Twoim pierwszym instrumentem w dzieciństwie?

Taaak.

Wybrałeś ją?

Byłem w czwartej klasie, podczas pokazu slajdów prezentujących różne instrumenty, widząc trąbkę powiedziałem: "… Luis Armstrong jest zawsze w telewizji i wygląda naprawdę super, więc ja równie dobrze mogę spróbować grać na trąbce". Armstrong był w programie Mike'a Douglas'a i jego występ wywarł na mnie naprawdę duże wrażenie.

W jakiej ścieżce dźwiękowej do filmu zakochałeś się po raz pierwszy?

Trudno mi powiedzieć, bo jako dzieciak miałem bzika na punkcie filmów, częścią tej fascynacji były ścieżki dźwiękowe. Zastanawiałem się, kiedy nastąpił ten zwrot  i zacząłem poświęcać więcej uwagi ścieżce dźwiękowej niż obrazowi i nie mogę sobie przypomnieć, kiedy to się stało. Ale pamiętam, że w pewnym momencie mojego życia chciałem słuchać tylko muzyki filmowej, szczególnie kiedy zamieszkałem w Nowym Jorku. Wtedy na ulicy mogłeś kupować płyty za dolara. Kupowałem więc muzykę filmową i słuchałem.
Ze wzglądu na wiek w jakim jestem są pewne ścieżki dźwiękowe, które powracają do mnie. Np. ścieżka dźwiękowa do Golden Voyage of Sinbad Nicholas'a Rossa, usłyszałem to i powiedziałem: „Niesamowite, pamiętam tą muzykę…". Była pokazywana jako poranki telewizyjne, przygody Sindbada, to było niesamowite, kiedy walczył z cyklopami itd.

No i oczywiście wszystkie odcinki James'a Bond'a i Planety małp, to była moja era filmowa. Naturalnie miała na mnie wpływ.

Jakaś świeżo usłyszana ścieżka dźwiękowa?

Widziałem w TV program z dobrą muzyką, zagraną przez zespół Big Lazy. Byli zespołem Knitting Factory (Klub na Brooklinie), ale nigdy nie stali się sławni, ani nie jeździli w trasy. Prowadził to gitarzysta Steven Ulrich. I pamiętam jak oglądałem Bored To Death na HBO i usłyszałem ich muzykę, to było naprawdę dobre, muszę przyznać.

Pierwsza osoba, z którą grałeś

Pierwszą osobą, z którą naprawdę lubiłem grać był Peter Apfelbaum. Zabawną rzeczą jest fakt, że on własnie gra na mojej ostatniej płycie i dopiero co zagrałem z nim koncert w Alpach. Zacząłem improwizować w piątej klasie. Peter chodził wtedy od innej szkoły i był w szóstej klasie. Moi koledzy zaprosili go na nasz koncert jako gościa - gwiazdę - grał wtedy na organach.

Nie macie siebie dość z Peterem?

Absolutnie nie.