Vijay Iyer & Lutosławski Quartet na festiwalu Jazztopad - relacja

Autor: 
Bartosz Adamczak

Vijay Iyer to bez wątpienia jeden z czołowych współczesnych pianistów jazzowych, do Wrocławia przyjechał by zagrać z kameralnym zespołem smyczkowym Lutosławski Quartet. Była to też druga premiera festiwalowa z prawykonaniem nowej kompozycji Iyera “The Law Of Returns”.

Godzinę przed koncertem publiczność ma możliwość uczestniczyć w rozmowie z artystą, którego słucha się z ogromną przyjemnością nie tylko na scenie – ma niezwykle łagodny głos, mówi z dużą rozwagą, spokojem, erudycją Ważną informacją jest, że Iyer sam kiedyś grał na skrzypcach – znajomość instrumentu jest na pewno dużym ułatwieniem w pisaniu kompozycji z wykorzystaniem kwartetu smyczkowego. Nie jest to też pierwsze takie doświadczenie kompozytorskie w jego karierze , o czym będzie można przekonać się już w trakcie koncertu, na którym pojawią się fragmenty cyklu “Mutations” oraz “Portions of Time, Place, Action” - oba oryginalnie napisane dla Brentano String Quartet (pierwsza z nich dostępna na płycie wydanej przez Iyera po rozpoczęciu współpracy ze słynna ECM).

Premierowa kompozycja “The Law Of Returns” opatrzona jest znaczącą, podwójną dedykacją. Po pierwsze dla Geri Allen, pianistki zmarłej 27ego czerwca, w wieku zaledwie 60 lat. Po drugie dla Muhala Richarda Abramsa, jednego z ojców założycieli słynnej AACM, zmarłego ledwie kilka tygodni temu, 29ego października w wieku 87u lat. Duch obu był dla Iyera bardzo silną inspiracją podczas pracy nad kompozycją (ukończoną ledwie tydzień przed festiwalem). Obdyta kiedyś rozmowa Vijay’a z Abramsem jest też źródłem tytułu – “Prawo wymiany” - tak określił Muhal uniwersalną relacje łącząca wszystkich ludzi, nie tylko relacje muzyk – publiczność. Zawsze kiedy coś dajesz, otrzymujesz coś w zamian.

Koncert rozpoczyna mini recital na piano solo. Iyer potwierdza, że jest jedną z  kluczowych postaci współczesnej sceny jazzu. Na oczach publiczności powstają melodyczne labirynty, piętrzące się, wielopoziomowe harmonie. Intelektualny rygor strukrtury (oraz jej dekonstrukcji), krystaliczny wymiar pianistyki Iyera równoważy odrobina romantycznego liryzmu, którego w grze solo u Iyera zdecydowanie więcej niż choćby w nagraniach jego wyśmienitego trio – najważniejszego chyba dla niego medium jako pianisty.

Z kompozycji zagranych z Lutosławski Quartet najbardziej intrygują fragmenty “Mutations”, wyraźnie inspirowane muzyk serialną, klasykami Steve’a Reicha czy Terry’ego Reynoldsa. Pojedyncze akordy powtarzane są z wielokrotnie, z minimlymi zmianami – mutacjami poszczególnych dźwięków. W “Law Of Returns” faktycznie bardzo wyraźny jest wpływ Geri Allen, zwłaszcza w wyraźnie zakorzenionych w post-bopowej stylistyce partiach fortepianu. W utworze tym obok Iyera gra trio smyczkowe (skrzypce, altówka, wiolonczela). “Portions Of Time Place Action”, również zagrany tylko we fragmentach, dedykowany został przez autora poecie Amiri Baraka. Zdecydowanie drapieżniejszy harmonicznie i dynamicznie. Vijay swobodnie przekracza światy improwizacji i współczesnej muzyki kameralnej.

Iyer – zarówno jako pianista jak i kompozytor, intryguje niezmiennie. Szkoda trochę dwóch rzeczy. Po pierwsze wydaje mi się, że warto koncert zyskałby na spójności gdyby w całości przekazano cykl “Mutations” i/lub “Portions Of Time Place Action”. Rozumiem prestiżowe znaczenie premiery napisanej specjalnie na festiwal, ale “Law Of Returns” wypadło mniej przekonująco od starszych kompozycji. Po drugie Lutosławski Quartet okazał się najsłabszym ogniwem, skądinąd udanego, koncertu. Gra filharmoników wybrzmiała zaledwie poprawnie, przy brawurze i pianistycznej fantazji Vijay Iyera.

Publiczność wyklaskała bis I dobrze się stało bo Iyer ponownie solo – tym razem grając jazzowy standard (pewnym niemal, że to Gershwin ale tytułu niestety nie pomnę). Cieszy, że obok postmodernistycznej dekonstrukcji harmonii, pojawia się też odrobina beztroskiego swingu i poczucia humoru – pokazując, że muzyka dla Iyera to rozrywka nie tylko intelektualna ale taż radosna ekspresja.