Jazz in Academia: Tomek Grochot Quintet featuring Eddie Henderson

Autor: 
Mateusz Magierowski
Autor zdjęcia: 
Tomasz Halewski

Nieczęsto Kraków ma okazję gościć tak wybitnego  jazzmana jak Eddie Henderson. Jego pobyt w grodzie Kraka kilka lat temu zakończył się nagraniem płyty z zespołem krakowskiego perkusisty Tomasza Grochota, zatytułowanej „My Stories”.  W czwartkowy wieczór amerykański trębacz zagrał z kwintetem Grochota na scenie Akademii Muzycznej, rozpoczynając trasę koncertową zespołu po Polsce i Ukrainie.

Eddie Henderson bez wątpienia dowiódł swojej wielkiej muzycznej klasy, zachwycając przede wszystkim pełną młodzieńczej werwy dynamiką i intensywnością swej gry. Odnaleźć w niej można było bluesowy drive, balladową, ciepłą subtelność a momentami nawet  iście freejazzową chropowatość i drapieżność. Zaryzykowałbym jednak stwierdzenie, że to nie on był jednak gwiazdą tego wieczoru. Gwiazdą był cały kwintet Tomka Grochota, w którym prócz Hendersona i Grochota zagrali Dominik Wania (fortepian), Max Mucha (kontrabas) oraz Maciej Sikała (saksofony).  Powiedzieć, że wspięli się oni na wyżyny swoich umiejętności będzie oczywistym przekłamaniem rzeczywistości, wszak oni te umiejętności prezentują na co dzień – wystarczy posłuchać każdego z nich w innych składach, aby się o tym przekonać.

Esencją interakcji pomiędzy solową wirtuozerią a organicznym wręcz zrozumieniem zespołu było wykonanie ostatniego utworu „Teotichuacan”, rozpoczynającego się tematem odegranym przez Grochota na okarynie. Jego natężenie wzrastało w unisonie Hendersona i Sikały, by przejść w pęd dialogu między Wanią, Muchą a Grochotem, który monumentalną partią solową na bębnach zakończył cały koncert, zaostrzając apetyty na swą nową, nagraną w Stanach płytę „In America” na której usłyszeć będzie można … tak, tak! Eddiego Hendersona!