Priorite

Autor: 
Maciej Karłowski
Liam Sillery
Wydawca: 
OA2
Dystrybutor: 
OA2 Records
Data wydania: 
19.04.2011
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Liam Sillery – trumpet, Mat Blostein – alto sax, Jesse Stacken – piano, Thomas Morgan – bass, Vinnie Esperranza – drums

Szacowny magazyn jazzowym Down Beat jest niezwykle oszczędny w przyznawaniu płytom najwyższej, pięciogwiazdkowej noty. Nawet albumy uważane przez inne redakcje i tysiące fanów za doskonałe tu najczęściej mogą liczyć na cztery punkty w pięciopunktowej skali i jak już taką ocenę dostają to najczęściej jest to powód do euforii.  Kiedy jednak pojawia się ocena najwyższa, wówczas jazzowy świat natychmiast kieruje swoje spojrzenie w strony obdarowanego. Dzieje się tak szczególnie gdy laureatem takiego wyróżnienia jest muzyk nie mający za sobą długich lat spędzonych na jazzowej scenie i niekończącej się listy płytowych dokonań. W ubiegłym roku downbeatowskie pięć gwiazdek przypadło, bodaj jako jedynemu młodemu artyście, Liamowi Sillery’emu i jego czwartej w dorobku płycie „Phenomenology”.

Są takie chwile, gdy naprawdę mocno żałuje, że wśród niezliczonej ilości płyt, które można kupić w polskich sklepach płytowym brakuje tych najbardziej porywających, najbardziej inspirujących, tych które mają szansę stać się rzeczywiście ważnymi pozycjami w jazzowej historii. Mam przeczucie, że tak jest nie tylko z „Phenomenology”, ale również i z najnowszą płytą Sillery’ego zatytułowaną „Priorite”. Podobnie jak poprzedniczka, tak i ta nagrana została w kwintecie skompletowanym z młodych, podobnie jak Sillery dopiero rozpoczynających wielką karierę w jazzie muzyków. Cała piątka jednak to nie jednorazowo skompletowana grupa znakomitości, ale working band, któ®y gra tak, że aż zapiera dech.

W liner note Sillery – pochodzący z New Jersey trębacz – napisał, że jego muzyka nie powstaje jako kompletny zamknięty twór kompozytorski z pozostawionym miejscem na improwizacje. Co prawda figuruje on jako autor wszystkich pomieszczonych  kompozycji, nie mniej to tylko szkice, które dopiero w trakcie pracy zespołowej nabierają takiego kształtu, jakim potem możemy cieszyć ucho. Poszczególni muzycy mają więc wydatny wpływ na finalne dzieło. Są aktywnymi współautorami warstwy harmonicznej, sfery rytmicznej i kiedy istnieje taka potrzeba współarchitektami całości. Zadziwia to tym bardziej, że przysłuchując się muzyce Sillery’ego można łatwo odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z szczegółowo zaplanowanymi i precyzyjnie napisanymi utworami mającymi relatywnie mainstreamowe brzmienie . Fakt ten jest niezaprzeczalnie dowodem klasy towarzyszących Sillery’emu muzyków. I w istocie kiedy przysłuchamy się grze każdego z nich z osobna prędko odsłonią przed nami ogromne wirtuozowskie umiejętności. Co jednak ważne czynią to nie dla demonstracji warsztatu. Zespół Sillery’ego brzmi jakby całą swoją biegłość przekuwał wyłącznie na potrzeby muzyki. A więc technika tak, ale jako narzędzie, świadomość i erudycja również, ale nie jako solowy showtime, lecz niezbędna pomoc w kształtowaniu artystycznego wyrazu.

Znakomicie się tej muzyki słucha i towarzyszy tej czynności niezachwiane przeświadczenie, że młody trębacz znalazł sposób kreacji, co szczególnie ważne kreacji zespołowej.

1. A Priori, 2. Siege, 3. Time Lapse, 4. Remoulade, 5. Bicycle Ride, 6. Blues, 7. Tristan’s Ride