NP3

Autor: 
Paweł Baranowski
Nils Petter Molvaer
Wydawca: 
Sula Records
Data wydania: 
15.04.2002
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Nils Petter Molvaer - trumpet treatments (1), beats (1), trumpet (2-9), drum programming (2,3,8,9), bass (2); Eivind Aarset - guitar carpets (1), ring modulating guitar (2), guitar (3,7-9), trembling guitar (4); Raymond C.Pellicer - bassloop (2), electronic beats (2-4), samples (4), loops (5,7), distorted bass (5), v; Paal 'Strangefruit' Nyhus - vinyl voices (2), distant noises (3), samples (4), Egyptian voices (4), loops (5), ed; udun Erilen - bass (2-5,7,9); Rune Arnesen - drums (2-5,7,9), drum programming (4); Peer E.Ursfjord - drum programming (2,9); Reidar Skaar - drum programming (2); Sidsel Endresen - distant voices (8); TeeBee - beats (9), synthriff (9)

Nils Petter Molvaer konsekwentnie odchodzi od jazzowego pulsu na rzecz groove'u. Już nawet nie takiego, którego korzenie zaczynają się w muzyce soul jazzowej lat 1960, od Silvera, Smitha by przywołać tych najbardziej znanych. Na Khmerze groove Molvaera miał swoje korzenie jeszcze w muzyce Davisa z lat 1970, tuż przed kilkuletnią przerwą w jego aktywności. 

NP3 przynosi już groove zdecydowanie w mniejszym stopniu zakorzeniony w jazzie i jakiejkolwiek jego odmianie, tu rytm wywodzi się w większym stopniu z dokonań tzw. nowej elektroniki czy wręcz techno. Z tejże muzyki mamy też scratche, sample, loopy itd. Nowa muzyka Molvaera niesie jednak potężną dawkę energii. Jakże odmiennej od tej, która przynależna jest muzyce jazzowej w jakiejkolwiek odmianie. Tu energią jest trans. Tych kilkadziesiąt minut muzyki w taki trans może wprowadzić. Płyta powinna mieć napis: "słuchać głośno". Wówczas można zapomnieć. Można się zapomnieć.

Rytm, groove, trans i niedopowiedziane linie melodyczne, czy zaledwie ich szkice wprowadzić mogą słuchacza w zapomnienie. Gdyby nie zdarzające się często zmiany tempa muzyka ta wyśmienicie sprawdzałaby się jako muzyka taneczna w awangardowych klubach. Zresztą kto wie, może się nawet sprawdza. W licznych miksach, którym może się z łatwością poddawać. Osobiście najbardziej z nowego oblicza Molvaera podoba mi się Khmer. Niemniej jednak, pomimo, że na NP3 brak jest owej aury tajemniczości znanej z Khmera, tej aury niedopowiedzenia - coś sprawia, że co kilka dni sięgam po tę płytę. By wprowadzić się w trans.

Muzyka tu zawarta na pewno nie jest dla jazzowych ortodoksów. Z jazzem zresztą ma niewiele wspólnego. Wszystkim zatem, którzy zakochani są w muzyce pomiędzy współczesnym obliczem Wyntona Marsalisa a Pata Methenego - słuchanie NP3 odradzam. Pozostają niepokorne dusze, które lubią słuchać muzyki takiej jaką jest. Którzy lubią znajdować coś nowego, ciekawego. I jakkolwiek gdzieś zniknęła tajemnica pojawiająca się na poprzednich dwu albumach (nie liczę płyty z remiksami), to muzyka tu zawarta ma swoją moc. Ba, ma dosadność. Widocznie coś za coś.

Pewnie w dalszym ciągu moją ulubioną płytą z nowego rozdziału twórczości Molvaera pozostanie Khmer, jednak nie jestem przeciwny doświadczeniom, jakie daje omawiana produkcja.

 

1.  Tabula Rasa; 2.  Axis Of Ignorance; 3.  Hurry Slowly; 4.  Marrow; 5.  Frozen; 6.  Presence; 7.  Simply So; 8.  Little Indian; 9.  Nebulizer